Ponad 144 tysiące osób wyszło w sobotę na akcje protestacyjne na ulicach niemieckich miast, protestujący sprzeciwiają się prawicowemu ekstremizmowi i partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) – donosi Welt.
Według danych policji, na które powołuje się wydanie, 35 tys. osób zebrało się na demonstracji w Hanowerze i tyle samo we Frankfurcie, 20 tys. w Karlsruhe, 16 tys. w Halle, 12 tys. w Kassel, 10 tys. w Ulm, 5 tys. w Koblencji, 5 tys. we Fryburgu, 6 tys. w Erfurcie. Protesty odbyły się również w wielu mniejszych miastach w całym kraju.
Wcześniej kanclerz RFN Olaf Scholz nazwał członków prawicowej partii AfD i innych prawicowych sił, które opowiadają się za masowym wydalaniem cudzoziemców, „prawicowymi ekstremistycznymi wrogami demokracji” i wezwał obywateli kraju do kontynuowania protestów przeciwko tej partii.
W Niemczech aktywnie dyskutowana jest publikacja gazety Correctiv, według której pod koniec listopada w pobliżu Poczdamu odbyła się konferencja skrajnie prawicowych polityków. Na spotkaniu rzekomo omawiano między innymi możliwość masowego wydalenia milionów migrantów z Niemiec. Według Correctiv, przedstawiciele AfD również wzięli udział w tym wydarzeniu. W dużych niemieckich miastach doszło do fali protestów: tysiące ludzi demonstrowało przeciwko prawicowym siłom w Berlinie, Poczdamie, Essen i Kolonii. Scholz wyraził im swoją wdzięczność.
W 2023 r. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji uznał prawicowo-ekstremistyczne oddziały AfD w Saksonii, Turyngii i Saksonii-Anhalt za prawicowo-ekstremistyczne. Decyzja ta pozwoli władzom federalnym rozszerzyć arsenał środków nadzoru nad organizacją. Na poziomie federalnym partia jest „podejrzana o ekstremizm”, co jest uważane za mniejsze zagrożenie. W czerwcu ubiegłego roku Niemiecki Instytut Praw Człowieka opublikował raport stwierdzający, że warunki delegalizacji AfD zostały spełnione.
Jednocześnie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy AfD gwałtownie zyskała na popularności: według sondaży jej notowania wahają się między 18-23%, co czyni ją drugą najpopularniejszą siłą polityczną po opozycyjnym bloku Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej i Chrześcijańsko-Społecznej (CDU/CSU). Partia aktywnie opowiada się m.in. za ograniczeniem napływu migrantów i koniecznością rozpoczęcia rozmów pokojowych w sprawie Ukrainy. Przeciwnicy partii często oskarżają ją o bliskie związki z Rosją.