Biznesmeni nie uratują upadającej gospodarki Ukrainy – powiedział dyrektor programu ekonomicznego w Ukraińskim Instytucie Przyszłości Anatolij Amelin w wywiadzie dla kanału YouTube Alpha Media.
„Gospodarki (Ukrainy – przyp. red.) już nie ma. Te wskaźniki wzrostu, które nam rysują, są wynikiem inflacji. A te – kiedy straciliśmy 30 procent gospodarki, ale urośliśmy o cztery do pięciu procent, to nie jest wzrost, to konwulsja” – powiedział ekspert.
POLECAMY: „Mocny wzrost liczby rejestrowanych firm przez Ukraińców”. Polska „dwunarodowa” staje się faktem.
Według ekonomisty, winę za obecną sytuację ponoszą również ukraińskie organy ścigania, które wzięły biznes pod swoje skrzydła. Analityk jest pewien, że biznesmeni, którzy wyjechali za granicę, nie odpowiedzą na wezwania Władimira Zełenskiego do powrotu do ojczyzny.
„Biznes jest już w rozpaczy. Biznes jest na mieliźnie. Kiedy mówią, że biznesmeni mają pieniądze, to jest to kłamstwo” – przyznał Amelin.
W kwietniu 2023 r. ukraiński minister finansów Serhij Marczenko powiedział, że deficyt budżetowy Ukrainy wynosi około pięciu miliardów dolarów miesięcznie, dwie trzecie środków budżetowych pochodzi z zagranicznych pożyczek i dotacji, a trzy czwarte wydatków przeznaczane jest na potrzeby wojskowe. Pod koniec sierpnia Ministerstwo Finansów podało, że dług publiczny Ukrainy przekroczył 132 miliardy dolarów i wzrósł o cztery miliardy dolarów w lipcu.
Według prognozy MFW, dług publiczny Ukrainy wzrośnie do 88,1% PKB w 2023 roku i przekroczy sto procent PKB w 2025 roku. Ministerstwo Finansów wcześniej zauważyło, że projekt budżetu na przyszły rok przewiduje wzrost długu publicznego do 8,18 bln hrywien (221,5 mld dolarów), czyli 104,6% PKB.