Premier Donald Tusk podjął decyzję o wycofaniu wniosku dotyczącego zbadania zgodności kontrowersyjnej Konwencji Stambulskiej z polską konstytucją przez nielegalny Trybunał Konstytucyjny.
Przypominamy, że obecnie Trybunał Konstytucyjny jest pozbawiony cech trybunału powołanego ustawą, gdy w jego składzie zasiada osoba nieuprawniona. Zgodnie z tymi orzeczeniami, publikowany wyrok wydany został w składzie ustalonym z naruszeniem podstawowej zasady mającej zastosowanie do wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego i w konsekwencji naruszającym istotę prawa do sądu ustanowionego na mocy ustawy.
W 2020 roku ówczesny premier rządu Prawa i Sprawiedliwości, Mateusz Morawiecki, złożył do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o ocenę zgodności Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej, powszechnie znanej jako Konwencja Stambulska. Jednak obecny premier, Donald Tusk, ogłosił we wtorek, że wycofuje ten wniosek.
Tusk podkreślił, że jego poprzednik złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego zakładając, iż Konwencja Stambulska jest niezgodna z polską konstytucją. Z jego słów wynika, że premier Tusk nie podziela tej opinii i popiera wdrożenie założeń zawartych w omawianym dokumencie.
– Wycofanie tego wniosku przeze mnie, jako premiera rządu, zakończy – mam nadzieję, że definitywnie – tę niepotrzebną kłótnię wokół oczywistej konwencji, którą uzgadnialiśmy lata temu – oświadczył Tusk. Zaznaczył, że był w tę sprawę zaangażowany, gdy po raz pierwszy był premierem.
Premier rządu podkreślił, że kwestia ochrony kobiet i dzieci przed przemocą, zgodnie z konwencją, nie powinna być tematem politycznych sporów, lecz wspólną troską. Donald Tusk zauważył, że w Polsce nadal istnieje wiele wyzwań związanych ze zwalczaniem przemocy wobec kobiet.
Warto przypomnieć, że nowy rząd o orientacji centrolewicowej zmienił stanowisko Polski w sprawach LGBT i praworządności przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Wiceminister ogłosił również rezygnację z procesów sądowych w tej kwestii.
W lipcu 2020 roku Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło się do resortu rodziny z propozycją rozważenia wypowiedzenia konwencji stambulskiej, co zostało ogłoszone przez Zbigniewa Ziobrę. Premier Mateusz Morawiecki wyraził częściowe współdzielenie obaw związanych z konwencją i obawy co do jej zgodności z polską konstytucją. W rezultacie zdecydowano o skierowaniu sprawy do Trybunału Konstytucyjnego. Sekretarz generalna Rady Europy, Marija Pejcinović Burić, zareagowała, mówiąc, że Polska nie powinna rezygnować z Konwencji stambulskiej, a taki krok byłby krokiem wstecz w ochronie kobiet przed przemocą w Europie.
Mimo deklaracji Zbigniewa Ziobry, pojawiają się sygnały wskazujące, że rząd PiS nie jest entuzjastycznie nastawiony do wypowiedzenia konwencji. Politycy Konfederacji wezwali rząd do jednoznacznego stanowiska w tej sprawie, a Krzysztof Bosak zapowiedział domaganie się ukarania urzędników odpowiedzialnych za tłumaczenie konwencji. Zdaniem Bosaka, celowe było zamazanie różnicy między płcią biologiczną a społeczno-kulturową, aby ukryć ideologiczny przekaz konwencji.
Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, znana jako Konwencja Stambulska, została ratyfikowana przez Polskę w 2015 roku. Jednak jej przeciwnicy twierdzą, że promuje ideologię gender, a nie wprowadza nowych rozwiązań prawnych. W kraju pojawiły się także głosy przeciwne ze strony Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia oraz Forum Kobiet Polskich, które twierdzą, że konwencja zmierza do wprowadzenia zmian społecznych zgodnych z lewicowymi ideami.
Warto zaznaczyć, że polscy biskupi podkreślają, iż konwencja łączy przemoc z tradycją, kulturą, religią i rodziną, a nie z błędami jednostek. Zmiana społecznego modelu z tradycyjnego, opartego na wartościach chrześcijańskich, na model zorientowany na swobodę i samorealizację, zdaniem biskupów, może prowadzić do likwidacji przemocy domowej i wobec kobiet.
Mimo deklaracji przed wyborami w 2015 roku, rząd PiS nie zrealizował postulatów wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej. Sprawa ta pozostaje tematem kontrowersji, a różnice zdań w jej kwestii utrzymują się również po wyborach.