Wygląda na to, że w kontekście nadchodzących wyborów samorządowych nastroje w polskiej polityce są bardzo zróżnicowane, zwłaszcza między partią rządzącą a opozycją.
POLECAMY: „Przypomina mi Szwejka”. Giertych kpi z kolejnego monumentu Lecha Kaczyńskiego
Dla Prawa i Sprawiedliwości (PiS) sytuacja wydaje się być coraz bardziej niepokojąca, gdyż słabe notowania w sondażach mogą zwiastować klęskę w wyborach samorządowych. Brak zdolności koalicyjnych może dodatkowo utrudnić sytuację dla partii, szczególnie w kontekście potencjalnego sojuszu opozycji.
Z kolei w obozie władzy panują optymistyczne nastroje przed wyborami samorządowymi, choć decyzja Koalicji Obywatelskiej o niełączeniu sił z Lewicą może budzić pewne niepokoje po tej stronie politycznej sceny.
Nieoficjalne doniesienia sugerują, że PiS może być przygotowane na niekorzystny wynik wyborów, co może być interpretowane jako próba zminimalizowania potencjalnych strat wizerunkowych i politycznych.
–Na pewno stracimy jakieś sejmiki wojewódzkie, może utrzymamy burmistrzów, może ze dwa większe miasta, ale nie będzie różowo – mówi polityk PiS.
Na Nowogrodzkiej kiełkuje kilka pomysłów np. w wyborach prezydenckich w dużych miastach, partia chce postawić na kobiety. – Trzeba przyjąć inną strategię na te wybory. Trzeba pokazać coś nowego, ale też skupić się na nowych celach – mówi jeden z działaczy.
Sęk w tym, że po ostatnim weekendzie nie widać żadnej odmiany, impulsu i zmiany retoryki. Jarosław Kaczyński jest nadal zafiksowany na punkcie Donalda Tuska, którego porównał do Adolfa Hitlera, Mariusz Błaszczak kpił z wojskowych pikników organizowanych w ramach WOŚP i pokazywał zdjęcie marszałka Sejmu Szymona Hołowni z uchodźcami. Przemysław Czarnek nabijał się w Opolu z niemieckobrzmiących nazwisk.
– Oczywiście pojawiają się przecieki, że PiS przygotowuje merytoryczną kampanię, która ma pokazać, że partia ma pomysł na „małe ojczyzny”, ale wygląda to wyłącznie na myślenie życzeniowe części polityków PiS – pisze „Newsweek”.