Krzysztof Skiba został ogłoszony zwycięzcą przez walkower w sprawie z jego przeciwnikiem. Niemniej jednak, nie dotyczy to walki w MMA, w której wziął udział lider Big Cyca. Chodziło o proces sądowy z Michałem Rachońem, byłym propagandystą TVP Info, który pozwał Skibę kilka lat temu. Skiba wygrywa przez „walkower”.
O co dokładnie chodziło?
Przez ostatnie pięć lat Krzysztof Skiba oczekiwał na werdykt w sprawie, którą wytoczył mu Rachoń. Teraz, za pośrednictwem mediów społecznościowych, przypomniał całą sytuację.
„Tej informacji nie usłyszycie w TV Republika. Po pięciu latach procesowania się ze mną, ciągania po salach sądowych, przedłużających się zeznań świadków, gwiazda TVPiS i TV Republika – Michał Rachoń złożył broń” – poinformował na Instagramie.
I faktycznie, jak podaje dalej, 30 stycznia w Sądzie Rejonowym w Warszawie pełnomocnik Rachonia „złożył pismo dotyczące oddalenia oskarżenia z powództwa prywatnego i poprosił Sąd o umorzenie sprawy. To coś w rodzaju mojej wygranej przez walkowera”.
W całej sprawie chodziło o wpis Skiby, jaki ten opublikował na Facebooku w styczniu 2019 r. „Redaktor rządowej TVP Michał Rachoń poczuł się urażony (…), że jako czołowy propagandysta stacji jest obok samej TVP i Jacka Kurskiego moralnie odpowiedzialny za śmierć prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza” – pisał wtedy rockmen.
I właśnie przez te słowa dziennikarz TVP pozwał Skibę. Lidera Big Cyca pozwała też sama TVP oraz Jacek Kurski i Łukasz Sitek (były redaktor TVP). „Procesy z TVP i Jackiem Kurskim wygrałem w sądach w Warszawie i Gdańsku. Proces z Sitkiem został przez sąd w Wejherowie umorzony z powodu błędów formalnych popełnionych przez oskarżyciela” – dodał muzyk.
Dlaczego trwało to tak długo?
Proces z Rachoniem trwał pięć lat, bowiem był bardzo skomplikowany. W pierwszej instancji sąd umorzył sprawę. Obecny pracownik TV Republika zaskarżył jednak to umorzenie. Prawnicze tryby znów zaczęły się kręcić.
Zdaniem Skiby nie chodziło wcale o dochodzenie do prawdy, ale… „zastraszanie”. „Cały ten proces, który rozpoczął się w czasach prosperity PiS, podobnie jak inne procesy, które mi wytoczono, nie służył żadnej tam obronie dobrego imienia opisanych przeze mnie na FB ludzi i podmiotów, tylko był elementem zastraszania społeczeństwa, sposobem na uciszenie debaty publicznej po makabrycznym mordzie dokonanym przez fanatyka politycznego, w mojej opinii zdopingowanego przez hejt medialny sterowany przez zależne od partii rządzącej media” – napisał teraz rockman na Instagramie.
Dlaczego jednak Rachoń ostatecznie się poddał? Skiba zakpił, że „odważny redaktor Rachoń, dziś już nie taki odważny i zszedł z placu boju. Mała sprawa, a cieszy. Polska wraca do normalności, a kłamcy i hejterzy nie pracują już w mediach publicznych”.
Czy reporter doszedł do wniosku, że w aktualnej sytuacji nie ma już perspektyw na zwycięstwo w sprawie? A być może po prostu zajmuje się teraz innymi kwestiami, na przykład pracą w szczujni zwanej TV Republika…