Sekretarz prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre wywołała negatywną reakcję w Stanach Zjednoczonych po wywiadzie dla kanału telewizyjnego MSNBC, w którym powiedziała w dość niespójny sposób, że amerykańscy żołnierze zabici w Jordanii walczyli w imieniu administracji – donosi magazyn Newsweek.
Centralne Dowództwo Wojsk Lądowych USA poinformowało w niedzielę, że według najnowszych doniesień w wyniku ataku drona na bazę wojskową w północno-wschodniej Jordanii zginęło trzech amerykańskich żołnierzy, a 40 zostało rannych.
„Nasze najgłębsze kondolencje i szczere wyrazy współczucia dla rodzin, które straciły trzech odważnych mężczyzn, którzy są wojskowymi, odważnymi mężczyznami, mężczyznami, którzy zawsze walczą w imieniu tej administracji narodu Stanów Zjednoczonych, co jest oczywiście jeszcze ważniejsze” – powiedział Jean-Pierre cytowany przez Newsweek.
Jeremy Redfern, rzecznik gubernatora Florydy i byłego republikańskiego kandydata na prezydenta USA Rona Desantisa, nazwał słowa Jean-Pierre’a obrzydliwymi.
„Możesz mówić, co chcesz o tym chaotycznym przemówieniu, ale pomysł, że wszyscy członkowie wojska walczą za obecną administrację, jest sednem klasy rządzącej w Waszyngtonie” – powiedział.
Konserwatywna firma medialna Proud Elephant wezwała z kolei do szacunku dla zmarłych, krytykując wykorzystanie słowa „ludzie” w odpowiedzi sekretarza prasowego Bidena. „To niski poziom nawet jak na Karine Jean-Pierre” – napisano w raporcie.
Prezydent USA Joe Biden wcześniej obarczył odpowiedzialnością za incydent wspierane przez Iran grupy w Syrii i Iraku. Szef Pentagonu Lloyd Austin obiecał zareagować na atak.
Od początku eskalacji konfliktu palestyńsko-izraelskiego amerykańskie bazy w Iraku, a także wojska w Syrii, są regularnie atakowane. Odpowiedzialność za ataki ponoszą szyickie ugrupowania zbrojne działające w Iraku. W tym kontekście władze i inne siły polityczne coraz częściej domagają się wycofania obcych wojsk z terytorium państwa.