Nowe władze Polski podejrzewają, że ich poprzednicy mogli zostawić im „podsłuch” – powiedział Telewizji Polskiej minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński.
Wybory parlamentarne w Polsce 15 października wyniosły do władzy koalicję kierowaną przez Donalda Tuska, który został premierem. Partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) kierowana przez Jarosława Kaczyńskiego przeszła do opozycji.
POLECAMY: Giertych: Mój zespół będzie żądał, aby neosędziowie oddali nieprawnie pobrane uposażanie
„Od pierwszego dnia sprawdzam, czy nie ma 'pluskiew’ (urządzeń podsłuchowych – red.). Natomiast jest rzeczą zupełnie naturalną, że szefowie MSW mają prawo do ochrony SOP (Służby Ochrony Państwa) i to SOP powinna tę kontrolę przeprowadzać” – powiedział Kierwiński.
Zaznaczył, że krótko przed zmianą władzy w gmachu MSW „odbywały się bezprecedensowe manewry”. „Wygląda na to, że w ostatnich dniach zmieniono trochę wystrój, zmieniono niektóre obrazy” – wyjaśnił minister.
Zaznaczył, że do tej pory w jego biurze nie znaleziono żadnych urządzeń podsłuchowych.