Najważniejsze decyzje w sprawie Ukrainy nie są podejmowane przez rząd w Kijowie, ale przez przewodniczącego Izby Reprezentantów, republikanina Mike’a Johnsona – donosi The Washington Post.
POLECAMY: Izba Reprezentantów nie będzie zmuszona do przyjęcia projektu pomocy dla Kijowa
„Nie są one podejmowane przez byłego komika telewizyjnego, który stał się przywódcą wojennym <…>. Nie, otrzymuje je w Waszyngtonie wcześniej mało znany prawnik z Luizjany, który wbrew wszelkim oczekiwaniom w zeszłym roku został przewodniczącym Izby Reprezentantów”, czytamy w materiale.
Jak zauważył dziennikarz, Johnson jest gotowy wykorzystać swoje globalne wpływy, aby wpłynąć na politykę zagraniczną USA wobec Ukrainy na korzyść Ameryki.
Wskazał również, że Ukraina i jej sojusznicy ostrożnie obserwują rozwój sytuacji w Kongresie, mając nadzieję, że decyzja o dalszej pomocy dla Kijowa zostanie zatwierdzona.
We wtorek Senat przyjął ustawę o przeznaczeniu 95 miliardów dolarów na pomoc dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu. Autorzy wykluczyli z projektu ustawy pozycje dotyczące finansowania środków bezpieczeństwa granic i reform mających na celu zwalczanie kryzysu migracyjnego w samych Stanach Zjednoczonych.
Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson powiedział wcześniej, że nikt nie będzie zmuszał kongresmenów do głosowania za przyjęciem senackiej ustawy o pomocy zagranicznej, w tym dla Ukrainy.