Caritas Archidiecezji Krakowskiej opublikowała oświadczenie dotyczące incydentu, który miał miejsce na przejściu granicznym w Medyce. Grupa protestujących rolników przy granicy z Ukrainą zatrzymała dwie ciężarówki, które były „eskortowane” przez zakonnicę. Zakonnica utrzymywała, że w pojazdach przewożona jest pomoc humanitarna. Jednakże po dokładnej kontroli okazało się, że głównie zawierały one inne towary.
POLECAMY: Polscy rolnicy żądają natychmiastowego zamknięcia granic z Ukrainą
„Wczorajszy transport zatrzymany w Medyce przez protestujących rolników organizowała Caritas Greckokatolickiej Eparchii Samborsko-Drohobyckiej za pośrednictwem przewoźnika, który bezpłatnie jej pomagał, gdy miał niedoładowane samochody. Siostra ze zdjęć, które pojawiły się w internecie, nie jest pracownikiem Caritas Archidiecezji Krakowskiej” – napisano w oświadczeniu Caritas Archidiecezji Krakowskiej.
„Zgodnie z przesłanymi do nas kopiami CMR (Międzynarodowy List Przewozowy – red.) pozostałej części transportu, TIR-y oprócz pomocy dla Caritas Drohobycz wiozły ponad tysiąc pustych plastikowych pojemników i metalowe palety” – dodano.
Caritas tłumaczy się z transportu towarów w Medyce
Według informacji przekazanej przez organizację, która cytuje o. Igora Kozankiewicza z Drohobycza, odpowiedzialnego za koordynację pomocy, trudno zrozumieć, dlaczego protestujący uznali opisywaną sytuację za oszustwo. Duchowny dodaje, że ich sytuacja jest obecnie jeszcze trudniejsza niż rok temu, a zbieranie i dostarczanie jakiejkolwiek pomocy staje się coraz bardziej problematyczne. Na zakończenie podkreśla, że osoby potrzebujące znajdują się „na granicy życia i śmierci”.
W kontekście dalszej części oświadczenia zaznaczono, że od początku wojny Krakowska Caritas udziela pomocy zarówno poszkodowanym na terenie Ukrainy, jak i uchodźcom w Polsce. Ponadto wielokrotnie dostarczała wsparcie dla mieszkańców Drohobycza i okolic.
„Caritas Archidiecezji Krakowskiej dokłada wszelkich starań, by świadczona pomoc była adekwatna, skuteczna, przekazywana w sposób transparentny i zgodny z prawem. Dlatego boli nas rozpowszechnianie nieuzasadnionych i niesprawdzonych informacji” – czytamy.
Zakonnica deklarowała transport pomocy humanitarnej. Rolnicy czują się oszukani
Na terenie Medyki na Podkarpaciu rolnicy uczestniczący w proteście nadal blokują ruch ciężarówek, wprowadzając ograniczenie przepuszczania tylko jednego pojazdu na godzinę, co skutkuje powstaniem znacznej kolejki tirów. Niemniej jednak istnieje pewne wyjątki od tego ograniczenia, dotyczące konwojów z pomocą humanitarną, które są przepuszczane bez większych opóźnień.
W tym kontekście dwie ciężarówki, deklarujące przewóz towarów dla potrzebujących pomocy do Drohobycza na Ukrainie, postanowiły skorzystać z tego przywileju. W towarzystwie zakonnicy podróżującej prywatnym samochodem, która twierdziła, że oba pojazdy przewożą dary z Caritasu, próbowano przekonać rolników. Jednak po podjęciu decyzji o zweryfikowaniu tych informacji, rolnicy odkryli, że w ciężarówkach znajdowały się nie tylko dary.
Podczas odsłaniania plandeki naczepy rolnicy zauważyli kartonowe pudełka z kocami i odzieżą, jednak w dalszej części pojazdu znaleziono inne towary. Okazało się, że w skrzynkach pochodzących z Niemiec miały być, według doniesień medialnych, kable i części do samochodów osobowych.
Według relacji „Faktu” na miejscu doszło do awantury, gdzie rolnicy twierdzili, że zakonnica próbowała ich oszukać, natomiast ta utrzymywała, że sama padła ofiarą oszustwa i nie miała pełnej wiedzy na temat zawartości pojazdów.