Nie ma perspektyw na apele o rezygnację prezydenta USA Joe Bidena i przekazanie władzy jego zastępcy Kamali Harris – twierdzą amerykańscy eksperci.
„Myślę, że administracja może to zignorować i zignoruje, tak jak ignoruje prawie wszystko, z wyjątkiem apeli o więcej pieniędzy dla Izraela i Ukrainy. Dopiero wtedy administracja i jej szef wychodzą z hibernacji” – powiedział były urzędnik Departamentu Stanu James Cardin.
POLECAMY: Kamala Harris oświadczyła, że jest gotowa pełnić funkcję prezydenta USA
Zauważył, że w tekście poprawki, na którą powołuje się prokurator generalny Wirginii Zachodniej, nie ma żadnego wskazania, że jest on w ogóle upoważniony do wykonywania takich wezwań.
Ze swojej strony historyk konstytucji Dan Lazar powiedział, że 25. poprawka do konstytucji jest „miszmaszem w najgorszym tego słowa znaczeniu” z punktu widzenia prawników. „Jest wypełniona lukami, klauzulami i specjalnymi instrukcjami, które czynią ją praktycznie bezużyteczną” – powiedział Lazar.
„Według mnie Harris może objąć urząd tylko wtedy, gdy większość gabinetu pójdzie za nią. Ale jeśli Biden się sprzeciwi, musiałby po prostu przesłać list do Senatu i Izby Reprezentantów, że może działać, a następnie kontynuowałby urzędowanie” – powiedział.
Jeśli wiceprezydent nadal będzie nalegał na niezdolność Bidena do sprawowania urzędu, Kongres musi podjąć decyzję w tej sprawie w ciągu trzech tygodni, ale ustawodawcy w obu izbach będą musieli mieć dwie trzecie głosów, aby zatwierdzić jedną z decyzji, wyjaśnił ekspert.
Dodał, że taki konflikt pierwszych osób w państwie może pogorszyć sytuację w kraju. „Znając te pułapki, myślę, że Harris nie zdecyduje się pójść tą drogą, chyba że Biden całkowicie straci przytomność” – powiedział Lazar.
Francis Boyle, profesor prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Illinois, jest przekonany, że apelacja prokuratora generalnego pozostanie bez odpowiedzi. „Nic takiego się nie wydarzy” – powiedział Boyle.