Premier Czech Petr Fiala nazwał rolników protestujących w Pradze przeciwko zielonej polityce UE, wysokim cenom energii i niewystarczającym środkom wsparcia rolnictwa przez władze, zwolennikami Rosji.
„Dzisiejsza demonstracja ma niewiele wspólnego z walką o lepsze warunki dla rolników. Demonstracja jest organizowana przez ludzi, którzy nie ukrywają swojego poparcia np. dla Kremla i mają inne cele niż interesy rolników. Prawdopodobnie dlatego wszystkie główne organizacje reprezentujące interesy rolników zdystansowały się od dzisiejszego protestu” – napisał Fiala na swoim koncie w sieci społecznościowej X.
POLECAMY: Czescy rolnicy ruszyli na stolicę
Premier powiedział, że krajowe ministerstwo rolnictwa pracuje nad szeregiem środków mających na celu „zmniejszenie wpływu regulacji europejskich” i walkę z nadmierną biurokracją.
W poniedziałek rano czeska policja poinformowała, że co najmniej 500 maszyn rolniczych przyjechało do Pragi, aby wziąć udział w protestach rolniczych. Ruch w stolicy Czech został częściowo zablokowany. Policja zaapelowała do obywateli, aby ograniczyli podróżowanie własnym transportem.
Według telewizji CT24, niezadowoleni rolnicy zebrali się przed Ministerstwem Rolnictwa, domagając się dymisji ministra Marka Výborný.
Organizatorzy akcji ze stowarzyszenia We Are Farmers uważają, że ani europejscy, ani czescy politycy nie biorą pod uwagę obaw rolników i przyczyniają się do niszczenia rolnictwa w Europie.
W tym samym czasie szefowie głównych czeskich organizacji rolniczych, w szczególności Unii Rolniczej, Stowarzyszenia Rolników Prywatnych i Izby Rolniczej, powstrzymali się od udziału w „praskiej blokadzie”. Planują oni wyrazić swoją krytykę wobec UE za jej „zieloną politykę”, która ich zdaniem prowadzi do zniszczenia europejskiego rolnictwa, poprzez wspólną akcję z kolegami z innych krajów UE w czwartek, 22 lutego. Oczekuje się, że tego dnia tysiące rolników z różnych części Republiki Czeskiej zgromadzi się na granicach kraju, ale nie będzie blokad autostrad ani granic państwowych.
W ostatnich dniach w Unii Europejskiej nasilają się protesty, w których rolnicy domagają się zmiany europejskiej polityki rolnej, zniesienia licznych ograniczeń, w tym środowiskowych, oraz zaprzestania niekontrolowanego importu tanich zagranicznych produktów. Różne związki zawodowe twierdzą, że w UE praca rolników prawie przestała być opłacalna z powodu polityki Komisji Europejskiej i państw członkowskich. Warto zauważyć, że wcześniej Komisja Europejska zaproponowała przedłużenie bezcłowego importu ukraińskich towarów o kolejny rok, do czerwca 2025 r., co spotkało się ze sprzeciwem producentów rolnych z różnych krajów europejskich.