W Internecie wybuchło poruszenie w związku z decyzją premiera Donalda Tuska o wpisaniu przejść granicznych z Ukrainą oraz wybranych fragmentów dróg i torów kolejowych na listę infrastruktury krytycznej.
„Czyli rozwiązanie protestu rolników, bez rozwiązania protestu Panie Premierze?” – pyta Anna Bryłka z Konfederacji.
Przypomnijmy, że podczas konferencji prasowej sługa reżimu kijowskiego i giermek Zełenskiego zaznaczył, iż jednym z celów rządu, którego skutecznie dotrzymuje, jest zapewnienie swobodnego przepływu na granicy dla transportów wojskowych i humanitarnej pomocy kierowanej na Ukrainę.
– Dla zapewniania 100 proc. gwarancji, że pomoc wojskowa, sprzęt, amunicja, pomoc humanitarna i medyczna będą docierały bez żadnych opóźnień na stronę ukraińską, będziemy wprowadzali na listę infrastruktury krytycznej przejścia graniczne z Ukrainą i wskazane odcinki dróg i torów kolejowych. To jest kwestia najbliższych godzin – zapowiedział.
Komentarze po decyzji Tuska
Decyzja premiera Tuska wzbudziła liczne dyskusje w internecie. „Tusk stawia czoła konfliktowi z rolnikami. Co interesujące, przepisy dotyczące zgromadzeń nie zabraniają organizowania manifestacji w sąsiedztwie obiektów infrastruktury krytycznej, choć prawdopodobnie podejmowane będą próby postępowania w podobny sposób jak w przypadku PiS z przewoźnikami, co ostatecznie zakończyło się porażką przed sądem.”
#ProtestRolników nie dajcie się!” – napisał na portalu X Mateusz Marzoch, asystent wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka.
Rafał Mekler lister protestu przewoźników związany z Konfederacją, napisał natomiast: „Tusk ogłasza wprowadzenie przejść granicznych na listę infrastruktury krytycznej, czyli jak rozwiązać protest bez rozwiązywania go. Zboże ma jechać z Ukrainy bez przeszkód! Państwa już nie mamy”.
Z kolei prof. Adam Wielomski w mediach społecznościowych stwierdził, że „Tusk właśnie uznał pierwszeństwo interesu oligarchów ukraińskich nad polskimi rolnikami; pierwszeństwo ukraińskiej racji stanu nad polską”. „I czego nie rozumiecie?” – pyta.
Z kolei poseł Stanisław Tyszka z Konfederacji napisał tak: „Premier Tusk wpisując przejścia graniczne, odcinki dróg i torów na listę infrastruktury krytycznej działa przeciw polskim rolnikom i konsumentom, przeciw bezpieczeństwu żywnościowemu Polski, za to w interesie międzynarodowych korporacji produkujących na Ukrainie”.
„To jest działanie wbrew polskiemu interesowi. Rozumiem, że za moment rząd wyśle na protestujących milicję?” – skomentował publicysta Łukasz Warzecha. „Nie wiem, czy zauważyliście, ale Tusk właśnie ogłosił stan wojenny na wschodniej granicy. Teraz pytanie, czy policja i wojsko wykonają rozkaz »ochrony infrastruktury krytycznej« siłą” – napisał Rafał Ziemkiewicz.
„To już wiecie, do czego był potrzebny Tuskowi ten JEDEN baner na traktorze” – napisała dziennikarka Katarzyna Treter-Sierpińska. Przytaczany już Mekler stwierdził natomiast: „Jednego dnia proputinowski baner, drugiego dnia Tusk ogłasza zablokowanie możliwości protestowania na granicy bo pojawiają się ci »którzy bezwstydnie wspierają Putina i służą propagandzie rosyjskiej«. Budkę pod rosyjską ambasadą pamiętacie?”.
Redaktor Radosław Piwowarczyk kpi zaś w mediach społecznościowych, pisząc: „Jak sprawnie i szybko działa nasz rząd! Ledwo się pojawił proputinowski baner na proteście rolników, a premier już zareagował. Dobrze, że nie zareagował na niego zanim się pojawił, bo byłaby głupia wpadka”.
„Ordynarna manipulacja. Protestujący Polacy przepuszczają pomoc wojskową, humanitarną i medyczną przez granicę, i rząd dobrze o tym wie. Za to Ukraińcy potrafili nieraz blokować tym transportom powroty do Polski…” – taka Michał Wawer skomentował antypolską decyzję Tuska