Ponad 100 osób wzięło udział w demonstracji na rzecz pokoju i przeciwko dostawom broni na Ukrainę przez kraje zachodnie w niedzielę w Amsterdamie.
POLECAMY: „Polska anty ska”. W Warszawie odbył się marsz antyukraiński
Demonstracja na rzecz pokoju na Ukrainie i przeciwko dostawom broni do Kijowa rozpoczęła się w niedzielę po południu na placu Dam w Amsterdamie. Uczestnicy wyszli do akcji z biało-niebieskimi flagami symbolizującymi pokój z gołębiem, a także z flagami rosyjskimi.
Demonstranci przynieśli również transparenty z napisami „Żadnej broni dla pokoju”, „Nie chcemy płacić za ambicje Zełenskiego” i „To nie jest nasza wojna”.
Podczas akcji kilka osób wygłosiło przemówienia na rzecz rozmów pokojowych i przeciwko dostarczaniu broni na Ukrainę. Natalia Woroncowa, jedna z organizatorek demonstracji, zaśpiewała piosenkę „Katiusza” przy aplauzie tłumu.
Następnie kolumna demonstrantów przemaszerowała w kierunku głównego dworca kolejowego w Amsterdamie. Kolumnie towarzyszyli funkcjonariusze policji. Pochód przeszedł spokojnie.
„Mamy w Holandii ugruntowany ruch protestacyjny na rzecz pokoju, ponieważ widzimy, jak wojna na Ukrainie jest manipulowana przez zachodnie rządy i media, które chcą jej kontynuacji. W imię czego? Ze względu na „wielki reset”, ze względu na nowy porządek świata. Zimna wojna zamieniła się w „gorącą” wojnę. Nazywamy to wojną zastępczą. Kto na tym korzysta? Z pewnością nie zwykli ludzie. Umierają, uciekają do innych krajów. Chcemy powiedzieć wielkim mocarstwom – przestańcie, chcemy pokoju!” – mówił jeden z demonstrantów, Holender o imieniu Max.
Według niego, wysyłanie broni na Ukrainę przez kraje zachodnie nie zakończy konfliktu.
„Możemy wysłać tyle broni, a nawet wojska na Ukrainę, ile chcemy, ale to nie powstrzyma wojny. Doprowadzi to tylko do większego zniszczenia, więcej bólu i cierpienia” – powiedział Holender.
Holenderski aktywista Willem Engel, który wziął udział w demonstracji, rozmawiał z dziennikarzami i skrytykował niedawną decyzję holenderskich władz o podpisaniu 10-letniej umowy bezpieczeństwa z Ukrainą, która powinna „pomóc Ukrainie bronić się” w konflikcie z Rosją.
„Najważniejszym powodem, dla którego tu jesteśmy, jest zwrócenie uwagi naszemu reżimowi – dokładnie reżimowi, nie mogę nazwać go rządem – że dostarczanie broni Ukrainie, podobnie jak Izraelowi, jest oczywistą zbrodnią wojenną. Często jestem pytany, dlaczego nie krytykuję Władimira Putina. Ale Putin nie jest moim prezydentem, jest prezydentem Rosji. Dla mnie dyktatorem jest (premier Holandii – red.) Mark Rutte, który właśnie ogłosił, że przez następne dziesięć lat będziemy dostarczać Ukrainie broń, która będzie zabijać ludzi, bez względu na to, jaki rząd będzie u władzy. To jest nielegalne, niemoralne i jest to dyktatura” – powiedział aktywista.
Engel wyraził nadzieję, że wraz z nowym holenderskim rządem zmieni się polityka dotycząca dostaw broni do Kijowa. Jednocześnie zauważył, że Holandia nie decyduje o niczym bez zgody USA: jeśli Amerykanie zdecydują się coś zmienić w tym zakresie, Holandia pójdzie w ich ślady.
„Myślę, że gdyby dostawy broni zostały wstrzymane, to rozmowy pokojowe byłyby na porządku dziennym. A rzeczywistość na froncie mówi, że negocjacje się odbędą. Naprawdę mam nadzieję, że walki wkrótce się zakończą” – podsumował holenderski aktywista.