63-letni Piotr M., gitarzysta zespołu Kult, został aresztowany w związku z zarzutem wyłudzania odszkodowań poprzez fałszowanie aktów zgonów ofiar amerykańskich wypadków drogowych. W świetle postawionych mu zarzutów, muzykowi może grozić nawet 10 lat pozbawienia wolności.
63-letni mężczyzna działał wspólnie z partnerką oraz 37-letnim synem.
– Ten przestępczy proceder trwał co najmniej od 2021 roku. To wtedy w rzekomym wypadku drogowym na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej „zginęła” pierwsza z osób. Podejrzani, na podstawie podrobionych dokumentów, wyłudzili akt zgonu, który to z kolei przedstawili w dwóch firmach ubezpieczeniowych w Polsce, a na jego podstawie wypłacili łącznie ponad milion złotych odszkodowania z tytułu zawartych polis na życie – komentuje cytowany przez TVN24 rzecznik policji Robert Szumiata.
Syn Piotra M. został zatrzymany na lotnisku, gdy wracał do Polski ze Skandynawii.
– Zatrzymany 37-latek wpadł na lotnisku, kiedy przyleciał ze Skandynawii odebrać pieniądze z odszkodowania. Pozostałe dwie osoby, 58-latka i jej o pięć lat starszy partner, zostali zatrzymani tego samego dnia – powiedział Szumiata.
Wiadomo, że muzyk opuścił już areszt, a zatrzymani są wciąż jego partnerka i syn.
– Sąd podkreślił, że materiał dowodowy zgromadzony przez prokuraturę wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzuconych im czynów. Wobec Piotra M. prokurator zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze, takie jak dozór policji połączony z obowiązkiem stawiennictwa w wyznaczonej jednostce oraz zakaz opuszczania kraju – wyjaśnia Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Koledze z zespołu Kazika Staszewskiego grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Piotr Morawiec wydał oświadczenie. Przeprasza
W czwartek po południu na całą sprawę zareagował Piotr Morawiec. Muzyk opublikował oświadczenie, które pojawiło się na oficjalnych kontach zespołu Kult. Grupa miała nie mieć wiedzy na temat zdarzeń, o których informowały media, a odpowiedzialność za wszystko bierze sam gitarzysta.
„Jest mi bardzo przykro, że przez moje zaniechanie i brak reakcji ucierpiało dobre imię zespołu. Wszystkich tych, których zaufanie zawiodłem – przepraszam. Nie było to moją intencją, podobnie jak angażowanie kolegów w to całe zamieszanie” – przekazano na koncie zespołu.
Muzyk napisał, że czeka na wyrok sądu w tej sprawie.