Może trudno w to uwierzyć, ale podmorskie kable łączące kontynenty zostały częściowo rozerwane. Ucierpiało na tym 25 proc. światowego ruchu internetowego.
W dniu 4 marca hongkońska firma HGC Global Communications ogłosiła uszkodzenie czterech kluczowych kabli: Asia-Africa-Europe 1, Europe India Gateway, Seacom oraz TGN-Gulf. Ta awaria miała wpływ na około 25 procent całkowitego ruchu internetowego między kontynentami. Uszkodzenia podmorskich kabli telekomunikacyjnych, które stanowią istotne połączenia między Europą, Azją a regionem MENA (Bliski Wschód oraz Północna Afryka), jasno zaznaczyły, jak bardzo nasza dzisiejsza, pozornie „bezprzewodowa” rzeczywistość zależy od fizycznej infrastruktury leżącej na dnie oceanów.
Co do przyczyn tego zdarzenia, na ten moment nie ma dokładnych informacji. Pojawiają się spekulacje o ewentualnym sabotażu ze strony rebeliantów, którzy wcześniej wydawali groźby dotyczące ataków na infrastrukturę podmorską. Niemniej jednak, brak bezpośrednich dowodów na to, że rebelianci posiadają technologię umożliwiającą przeprowadzenie tak złożonej operacji.
Alternatywną teorię prezentuje firma Seacom z Afryki, sugerując, że uszkodzenia mogą być wynikiem przypadkowego przeciągnięcia kotwicy przez jeden z wielu statków, które przepływają przez ten region. Ta hipoteza będzie mogła zostać potwierdzona lub obalona dopiero po dokładnym zbadaniu miejsca awarii przez specjalistyczne jednostki naprawcze.
Proces naprawy kabli może natrafić na poważne przeszkody. Ostrzeżenie wydane przez rebeliantów Huti wobec statków naprawczych, które wskazuje na konieczność uzyskania specjalnej zgody w celu zapewnienia ich bezpieczeństwa, komplikuje sytuację i może opóźnić prace naprawcze.
W celu zminimalizowania skutków awarii dla użytkowników internetu, operatorzy sieci podejmują wysiłki w celu przekierowania ruchu przez alternatywne trasy lądowe i podmorskie.