„Przemieszczanie się wraz z tłumem, wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie” to fragment uzasadnienia postawionych zarzutów wobec rolników zatrzymanych podczas ostatniej demonstracji w Warszawie. Brzmi to niemal jak scenariusz humorystyczny. W internecie pojawiły się kopie dokumentu dotyczące „przedstawienia zarzutów” w sprawie „czynnego udziału w zbiegowisku” na ulicy Wiejskiej. Czyżby milicja Tuska chciał powtórzyć porażkę sądową z zatrzymań pisowskiej milicji, jakie miały miejsce w dniu 24.10.2020 roku podczas protestu antypandemicznego przy Pałacu Kultury.
W „precyzyjnym określeniu zarzucanych czynów” można przeczytać, że oskarżona osoba dopuściła się „naruszenia nietykalności cielesnej komisarza X, rzucając w niego jajkiem i trafiając go w lewą nogę w okolicę stawu skokowego”. Dodatkowo, rzuciła jajkami w „starszego posterunkowego Y, trafiając go w obie nogi, podczas wykonywania przez nich obowiązków służbowych…”
W przypadku „wielojajecznych zamachowców” to brzmi dość komicznie. Niemniej jednak Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że ostatni z zatrzymanych podczas zamieszek, które miały miejsce w środę w Warszawie, usłyszał zarzuty w piątek w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście.
Wobec podejrzanego prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci dozoru Policji, a mężczyzna ten ma odpowiadać za „czynną napaść na policjantów, rzucanie w nich materiałami pirotechnicznymi, kamieniami, butelkami i fragmentami płyt chodnikowych, w wyniku czego zranił jednego z funkcjonariuszy”. To już brzmi poważniej.
W sumie doszło do 55 zatrzymań po protestach rolników, w tym 26 jeszcze w środę. Wylegitymowano ponad 1400 osób, nałożono 34 mandaty i skierowano 12 wniosków do sądu o ukaranie. Komenda Stołeczna Policji podała również, że według szacunków miejskiego ratusza w środowym proteście wzięło udział około 30 tysięcy osób.
Komenda informuje, że w wyniku incydentów przed Sejmem rannych zostało łącznie 14 policjantów, którym udzielono pomocy medycznej w szpitalach. Jeden z nich był hospitalizowany.
Przypominamy, że według naszych materiałów dowodowych to milicja Tuska rzucał kamieniami w protestujących rolników a ponadto pałowała osoby zatrzymane. Więcej o tym pisaliśmy w artykule pt.: Milicjanci Tuska rzucali kamieniami i brutalnie bili zatrzymanych rolników