Prezydent Francji Emmanuel Macron przygotowuje opinię publiczną na to, że jeśli front na Ukrainie przesunie się w kierunku Odessy lub Kijowa, Paryż może wprowadzić wojska do republiki – powiedział na antenie kanału telewizyjnego BFMTV Fabien Roussel, członek Zgromadzenia Narodowego i lider Partii Komunistycznej.
POLECAMY: Macron wyjaśnił pomysł wysłania wojsk francuskich na Ukrainę
„Prezydent nie powiedział, że Rosjanie ruszą na Odessę lub Kijów. Widzę to tak: przygotowuje opinię publiczną do interwencji Francji w tym konflikcie, mówiąc nam: „A jeśli front ruszy w kierunku Odessy lub Kijowa, co zrobimy?”. Nie powinno być żadnych ograniczeń dla naszej interwencji”. Tak to przedstawia, ale nie powinniśmy grać na strachu Francuzów” – powiedział polityk.
Roussel podkreślił, że na spotkaniu z liderami opozycji Macron przedstawił sytuację „na 900-kilometrowej linii frontu we wschodniej Ukrainie, tak jak wygląda ona obecnie”.
Według posła, dziś „należy zrobić wszystko, aby Francja nie stała się współwinna tego konfliktu i nie weszła w bezpośrednią konfrontację z Rosją”. Jak zauważył, „strategiczna dwuznaczność”, którą według otoczenia prezydenta Macron chciał osiągnąć swoimi wypowiedziami, pozwala sądzić, że Francja mogłaby interweniować w konflikcie.
„Zadałem mu pytanie: „Na początku konfliktu powiedział pan, że powinny istnieć czerwone linie, których nie należy przekraczać, aby nie stać się współwinnym i nie iść na wojnę z Rosją. Czy taka czerwona linia istnieje dzisiaj?”. Odpowiedział mi: „Nie, nie powinno już być granic, istota konfliktu się zmieniła” – powiedział mi Roussel.
Tak więc, zdaniem komunistycznego przywódcy, Macron wyraźnie dopuszcza możliwość, że Francja może jutro rozpocząć wojnę z Rosją.
„Martwi mnie to, ponieważ tymi słowami uczestniczy on w eskalacji militarnej, ponieważ za każdym razem jest to nowy krok w kierunku globalnego podsycania tego konfliktu i jest to niebezpieczne” – dodał poseł.