Łukasz G., oficer wydziału kryminalnego w wielkopolskim Kole, znalazł się w samym środku miłosnego skandalu, wykorzystując swoją zawodową pozycję do inwigilowania swojej partnerki, również policjantki. Sprawa ta odsłania nie tylko patologiczne zachowanie funkcjonariusza, ale także zaniechanie ze strony jego kolegów.
Inwigilacja i Atak na Znajomego
Łukasz G. dokonywał inwigilacji partnerki, dodając numery telefonów kobiety i jej potencjalnych partnerów do spraw o przestępstwa narkotykowe. Dzięki temu uzyskiwał możliwość śledzenia jej ruchów i dostęp do danych z jej aparatu. Gdy dowiedział się o spotkaniu partnerki z kolegą, brutalnie zaatakował mężczyznę, posługując się pałką teleskopową. Pomimo zgłoszenia ataku, funkcjonariusz nie poniósł żadnych natychmiastowych konsekwencji.
Sprawa trafiła do prokuratury, jednak nagrania z monitoringu, które miały uchwycić atak, okazały się zniszczone. Co więcej, monitoringowi zabezpieczający ten materiał byli kolegami Łukasza G., co budzi dodatkowe kontrowersje.
Brak Konsekwencji Dla Funkcjonariusza
Mimo postawienia zarzutów, Łukasz G. został jedynie zawieszony w obowiązkach. Zaskakujące jest, że nadal pojawiał się na komendzie, a nawet nie poniósł żadnych konsekwencji dyscyplinarnych. Ostatecznie zdecydował się przejść na emeryturę, unikając tym samym dalszych karnych środków.
Zgodnie z informacjami Polsat News, prokuratura planuje skierować akt oskarżenia przeciwko Łukaszowi G. do sądu. To kolejny rozdział w tej kontrowersyjnej sprawie, która rzuca cień na etykę i dyscyplinę w polskiej policji.