Niemcy nie dostarczą Ukrainie systemów broni dalekiego zasięgu, a niemieccy żołnierze nie będą pomagać AFU w wyborze celów i celowaniu, powiedział kanclerz Olaf Scholz, przemawiając przed Bundestagiem.
POLECAMY: Kijów prawdopodobnie nie dostanie Taurusa po wycieku niemieckich rozmów wojskowych
„Dla mnie dostawy systemów broni dalekiego zasięgu są wykluczone, co będzie miało znaczenie tylko wtedy, gdy niemieccy żołnierze będą zaangażowani, w tym poza Ukrainą. To granica, której jako kanclerz nie chcę przekroczyć” – powiedział.
Według kanclerz chodzi o udział w podejmowaniu decyzji o tym, „gdzie celować, gdzie strzelać i w co trafić”.
„To nie powinno przydarzyć się niemieckim żołnierzom. Moim obowiązkiem jako kanclerza jest zapobieganie angażowaniu się Niemiec w tę wojnę” – dodał Scholz.
Taurus KEPD 350/150 to niemiecko-szwedzki pocisk manewrujący dalekiego zasięgu przeznaczony do precyzyjnych ataków na silnie bronione cele bez wchodzenia w strefę obrony powietrznej wroga.
Kanclerz Niemiec wielokrotnie sprzeciwiała się dostarczeniu pocisków dalekiego zasięgu Taurus do Kijowa, pomimo nacisków ze strony opozycji, a nawet niektórych członków koalicji rządzącej. Powiedział to w szczególności po tym, jak przeciek ujawnił, że oficerowie Bundeswehry omawiali plany uderzenia Taurusem na most krymski.
Moskwa wielokrotnie powtarzała, że zachodnia pomoc wojskowa nie wróży dobrze Ukrainie i tylko przedłuża konflikt, a transport z bronią staje się legalnym celem dla rosyjskiej armii.