Onet ujawnił taśmy zawierające nagrania rozmów Daniela Obajtka, które zostały zarejestrowane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) podczas jego kadencji jako prezes Orlenu. Służby monitorowały byłego burmistrza Pcimia od 2018 roku, a w pewnym momencie Obajtek zorientował się, że jest podsłuchiwany. Opublikowane przez Onet nagrania stanowią jedne z niewielu sytuacji, kiedy prezes Orlenu nie był jeszcze świadomy obecności podsłuchu w swoim gabinecie. Gdy ówczesny prezes Orlenu dowiedział się o nagraniu uderzającym w Mateusza Morawieckiego, miał odpowiedzieć, że jest mu potrzebne, „by tych sk…ów w końcu na smycze pozawiązywać”. W reakcji na wyciek nagrania do mediów Obajtek zapowiedział zawiadomienie prokuratury.
Na nagraniu zarejestrowanym przez CBA słychać rozmowę Daniela Obajtka z dziennikarzem Piotrem Nisztorą, który prosił prezesa Orlenu o pomoc w znalezieniu pracy dla swojego ojca i żony.
– Spokojnie, słuchaj: my się nią [żoną Nisztora – red.] zaopiekujemy [niezrozumiałe]. Coś jej zaproponujemy, za trzy miesiące będzie miała upload, dostanie trzydzieści procent więcej, czy czterdzieści. My o nią zadbamy… – mówi na nagraniu Obajtek.
Trudniejsze miałoby być znalezienie czegoś dla ojca dziennikarza. Obajtek stwierdza, że wcześniej już miał dla niego jakąś pracę, ale ten wówczas odmówił, bo „ktoś mu jakichś herezji nagadał”.
– Ale wiesz, co ci powiem? Niewykluczone, że on będzie chciał wrócić do tematu. I to w kontekście ewentualnie zarządu jakiegoś, przy okazji – powiedział Obajtkowi Nisztor.
– No dobrze, to może kogoś wyp***ę. Dobrze, to powiedz mi, kiedy chciałby wrócić do tematu – odpowiedział Obajtek.
Niezwykle interesujące jest, że z nagrania wynika, iż wówczas pełniący funkcję prezesa Orlenu miał pewne wewnętrzne przekonanie, że podejmuje działania niezgodne z zasadami, jednakże starał się tłumić wyrzuty sumienia.
– Przyjacielu, uważam, że te skur****** kradły i jeszcze stanowiska załatwiały. A my przynajmniej nie kradniemy, staramy się zrobić, żeby nasi luzie, k****, zarabiali. Bo przyjdą chude lata, że będziemy musieli wszyscy przetrwać – powiedział Obajtek na nagraniu.
– Ale powiem ci jedną rzecz, ty jesteś jedną z nielicznych osób, która w ten sposób na to patrzy – odpowiedział mu dziennikarz.
Na nagraniu można usłyszeć, że Obajtek twierdzi, iż to jego zasługa, iż Kacper Płażyński został wybrany jako kandydat na prezydenta Gdańska.
– Przyjacielu, ja wiem, k****, bo ja go przez rok czasu wychowywałem. Był u mnie, pod moimi skrzydłami w Enerdze. Ja przepchnąłem, że on jest kandydatem na prezydenta Gdańska, bo było bardzo ciężko. Łącznie z Głódziem [arcybiskupem], miałem k**** wszystkich przeciwko sobie. Ale dopiąłem tego. Na dzień dzisiejszy ma największe szanse. Problem polega na tym, że chłop jest za bardzo uczciwy, przeraźliwie uczciwy. Nawet w stosunku co do siebie, k****. Głupi rzucił robotą, odsączył się od Energi k**** z racji tego, że będą mu wypominać, że Skarb Państwa. No to ten k**** nie skonsultował się ze mną debil, ino zrezygnował z roboty. Stracił narzędzia realnej pomocy k****, realnej pomocy stracił na życie, na własne k**** życzenie. Banda trójmiejska! Gdybym ja tam był, to on by te wybory k**** wygrał, bym codziennie go kopał po dupie. Bo ja tam prawie przejmowałem nie tylko k**** firmę, ale praktycznie przejąłem … pamiętasz, jak tam przyjechałem na Lotos na spotkanie, jak się k**** wszyscy zlecieli, jak im exposé wygłosiłem, k****? – mówi Obajtek.
Jeden komentarz
Ten pisior nie wziął się znikąd, to jest kuzyn Beaty szydło, a właściwie syn jej siostry. W pisie był zespół naczyń połączonych i robić kasę dla swoich