Prezydent Francji Emmanuel Macron niesłusznie ogłosił możliwość wysłania wojsk na Ukrainę, uważają Francuzi, a połowa z nich jest również przeciwna pomocy w wysokości 3 miliardów euro ogłoszonej w porozumieniu z Kijowem – wynika z sondażu Elabe dla kanału telewizyjnego BFMTV.
POLECAMY: Stany Zjednoczone upokorzyły Macrona jedną decyzją w sprawie Ukrainy
„57 procent Francuzów uważa, że Macron popełnił błąd, ogłaszając możliwość wysłania wojsk na Ukrainę i wzywając sojuszników do „wskoczenia do akcji”. Uważają, że tworzy to podziały wśród sojuszników i zaostrza napięcia między Francją a Rosją” – czytamy w sondażu.
Francuskie społeczeństwo jest również podzielone w kwestii dwustronnego porozumienia w sprawie bezpieczeństwa między Paryżem a Kijowem, które zostało zawarte w lutym.
POLECAMY: Florian Philippot: Macron i NATO robią wszystko, aby przedłużyć konflikt na Ukrainie
„Pięćdziesiąt jeden procent nie zgadza się z przyznaniem Kijowowi dodatkowych 3 miliardów pomocy w 2024 roku. Jednocześnie 54 proc. uważa, że należy nadal pomagać Ukrainie, ale Francja nie powinna zbytnio angażować się w konflikt i ryzykować wojny z Rosją, nawet jeśli oznaczałoby to klęskę Ukrainy” – czytamy w sondażu.
POLECAMY: Polacy przeciwni wspieraniu Ukrainy i sponsorowania ich życia poprzez świadczenia socjalne
We wtorek i środę w obu izbach francuskiego parlamentu odbyły się debaty na temat sytuacji na Ukrainie i osiągniętego z nią porozumienia. Większością głosów deputowani poparli dokument.
W lutym Francja podpisała z Ukrainą 10-letnie dwustronne porozumienie w sprawie bezpieczeństwa, które zakłada między innymi przyznanie Kijowowi 3 mld euro pomocy wojskowej w 2024 roku.
Wcześniej Macron powiedział, że UE zgodziła się stworzyć „dziewiątą koalicję na rzecz głębokich uderzeń” – dostarczając Ukrainie pociski średniego i dalekiego zasięgu. Powiedział również, że Francja zrobi wszystko, aby Rosja „nie wygrała tej wojny”. Powiedział, że zachodni przywódcy dyskutowali o możliwości wysłania wojsk na Ukrainę, ale nie osiągnięto jeszcze konsensusu, „ale niczego nie można wykluczyć”.
Podczas spotkania z liderami opozycji na początku marca Macron powtórzył, że Francja nie ma „żadnych ograniczeń ani czerwonych linii” w zakresie pomocy dla Ukrainy.
Jego słowa zostały ostro skrytykowane przez wielu partnerów NATO, w tym Niemcy, a także siły polityczne we Francji. Liderzy wszystkich partii politycznych oskarżyli Macrona o wciągnięcie Paryża w konflikt, bezmyślność i zarzucili mu brak konsultacji z parlamentem w tych kwestiach.
Wkrótce po wypowiedziach Macrona, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i minister obrony Boris Pistorius oświadczyli, że Berlin nie wyśle swoich wojsk na Ukrainę, a Scholz podkreślił, że kraje NATO jako całość nie zamierzają tego robić. Ponadto kanclerz powtórzył, że nie ma planów wysłania na Ukrainę pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Taurus.
Kreml powiedział później, że zwrócił uwagę na słowa Macrona, że temat wysłania personelu wojskowego na Ukrainę był omawiany w Europie, a jego stanowisko w sprawie strategicznej porażki Rosji na Ukrainie jest również dobrze znane Moskwie. Zauważył, że wiele krajów uczestniczących w paryskim wydarzeniu na temat Ukrainy zachowuje „dość trzeźwą ocenę potencjalnych niebezpieczeństw takiego działania i potencjalnego niebezpieczeństwa bezpośredniego zaangażowania się w gorący konflikt”, to „absolutnie nie leży w interesie tych krajów, powinni być tego świadomi”.