W czwartek, 14 marca, policja z Krotoszyna zarekwirowała samochód od pijanego kierowcy. Jednak następnego dnia, funkcjonariusze byli zmuszeni zwrócić pojazd, gdyż rząd nie opracował jeszcze przepisów wykonawczych do ustawy o konfiskacie pojazdów u pijanych kierowców. Przypominamy, że o „martwym prawie” w zakresie konfiskaty informowaliśmy na naszym portalu dzień przed wejściem w życie tych przepisów.
POLECAMY: Obowiązująca od 14 marca konfiskata pojazdów pijanym kierowcom będzie martwym prawem
W tym właśnie dniu, krotoszyńska policja pochwaliła się jako pierwsza w Polsce, o dokonaniu zabezpieczenia pojazdu pijanemu kierowcy. Funkcjonariusze szczycili się, że działają zgodnie z nowymi przepisami, które weszły w życie. Według informacji policji, 46-letni kierowca miał w organizmie ponad 3 promile alkoholu.
– Będziemy uru iać procedurę związaną z konfiskatą tego auta – zapowiadał rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak.
W rezultacie, samochód Volvo V40 z 2015 roku miał zostać umieszczony na strzeżonym parkingu. Jednakże pojawiły się trudności. Niejasne było, kto powinien ponieść koszty parkingu i jak długo pojazd miałby tam pozostać. Ten problem wynikał z braku precyzyjnych przepisów prawa, których przez niemal dwa lata nie zajął się ani rząd Zjednoczonej Prawicy, ani teraz rząd Tuska. Brakowało przepisów wykonawczych do ustawy, które miałyby określić postępowanie z zabezpieczonym pojazdem do czasu orzeczenia przez sąd o jego przepadku oraz wystawienia na licytację przez Urząd Skarbowy.
Mimo wielkich planów ostatecznie po konsultacji z prokuratorem Volvo zostało przekazane „osobie zaufanej”. Powodem luki w prawie oraz brak przepisów wykonawczych.
– Decyzja została podjęta, żeby parkowanie samochodu do czasu zakończenia procedury przypadku nie generowało kosztów Skarbu państwa. Taką decyzję w uzgodnieniu z prokuratorem mogliśmy podjąć tak jak wielu różnych innych sprawach. Osoba której ten samochód został przekazany została zobowiązana do utrzymania tego samochodu w należytym stanie i przedstawienia go na każde żądanie czy to policji prokuratury lub sądu. Sam kierowca oczywiście nie może korzystać z tego auta w żaden możliwy sposób – przyznał Borowiak.
W związku z -pojawiająca się w sieci dezinformacją rozpowszechnianą przez media głównego nurtu przypominamy, że moment skonfiskowania pojazdu pijanemu kierowcy i zabezpieczenia go przez policję nie jest momentem przejęcia samochodu przez skarb państwa. Decyzję w tej sprawie – nawet jeśli to tylko formalność, bo zgodnie z przepisami przepadek jest obligatoryjny – podejmuje sąd (przy czym w „wyjątkowo uzasadnionych przypadkach” może odstąpić od orzeczenia konfiskaty).
Zgodnie z kodeksem postępowania karnego procedura konfiskaty samochodu za jazdę pod wpływem wygląda następująco: policja dokonuje tymczasowego zajęcia auta prowadzonego przez sprawcę (kierowcy jest również odbierany dowód rejestracyjny), następnie prokurator wydaje postanowienie o zabezpieczeniu pojazdu, a na końcu na końcu sąd orzeka (lub nie) o jego przepadku na rzecz Skarbu Państwa.
Przypominamy, że kwoty związane z odholowaniem i parkowaniem pojazdów na parkingach depozytowych (zwanych potocznie policyjnymi) określają w drodze uchwały władze lokalne. Przepisy ogólne określają jednak maksymalne stawki i to one są stosowane w większości przypadków. W 2024 r. w przypadku samochodu osobowego o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony, maksymalna stawka wynosi:
- 697 zł za odholowanie pojazdu na parking policyjny,
- 60 zł za dobę przechowywania samochodu na parkingu policyjnym.
Brak przepisów wykonawczy utrudnia faktycznie korzystanie ze znowelizowanych przepisów. Minister Bodanr zapowiedział nowelizację prawa jednak nie jest obecnie wiadomko kiedy ona nastąpi. Tym samym do czasu wejścia w życie nowelizacji istnieje luka, która de facto niemożliwa prawną konfiskatę pojazdy pijanemu kierowcy. ,