Swoimi wypowiedziami na temat rzekomego „rosyjskiego zagrożenia” prezydent Francji Emmanuel Macron próbuje zastraszyć Francuzów, aby zdobyć poparcie ludności – powiedział były kandydat na prezydenta Francji i lider skrajnie prawicowej partii „Rekultywacja” Eric Zemmour.
„Wierzę, że Emmanuel Macron nie próbuje zastraszyć (prezydenta Rosji) Władimira Putina, ale Francuzów. Jest przekonany, że Francuzi zjednoczą się wokół prezydenta w razie niebezpieczeństwa. Jest to technika kontroli, technika manipulowania masami. Ze względu na swoje cele polityczne Macron mówi o „wojnie”, która dotyczy nas wszystkich” – powiedział Zemmour radiu Europe 1.
POLECAMY: Macron doprowadził Amerykanów do wściekłości
Potępiając wojownicze wypowiedzi Macrona, Zemmour powiedział, że „można mówić o wojnie, jeśli ma się przynajmniej przyzwoitą armię”, zauważając, że na „Ukrainie niszczonych jest 10 zachodnich czołgów dziennie, podczas gdy sama Francja ma ich tylko 200”. Wezwał Francję do wyboru własnej polityki zagranicznej.
POLECAMY: Le Pen skomentowała słowa Macrona o wysłaniu wojsk na Ukrainę
Według sondażu Ifop dla Journal du Dimanche (JDD) opublikowanego dzień wcześniej, tylko 28 procent Francuzów aprobuje wyniki Macrona. Jednocześnie w nadchodzących czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego partia prezydenta jest daleko za skrajnie prawicową partią Rassemblement Nationale (RN). Tak więc 31% wyborców jest gotowych głosować na RN, podczas gdy na koalicję prezydencką Renaissance-Horizons-MoDem – tylko 18%.
POLECAMY: Philippot: Francuska armia nie chce jechać na Ukrainę
Wcześniej Macron powiedział, że UE zgodziła się stworzyć „dziewiątą koalicję na rzecz głębokich uderzeń” – dostarczając Ukrainie pociski średniego i dalekiego zasięgu. Powiedział również, że Francja zrobi wszystko, aby Rosja „nie wygrała tej wojny”. Powiedział, że zachodni przywódcy dyskutowali o możliwości wysłania wojsk na Ukrainę, ale nie osiągnięto jeszcze konsensusu, „ale niczego nie można wykluczyć”. Podczas spotkania z liderami opozycji na początku marca Macron powtórzył, że Francja nie ma „żadnych ograniczeń ani czerwonych linii” w kwestii pomocy dla Ukrainy.
Jego słowa zostały ostro skrytykowane przez wielu partnerów NATO, w tym Niemcy, a także siły polityczne we Francji. Liderzy wszystkich partii politycznych oskarżyli Macrona o wciąganie Paryża w konflikt, frywolność i zarzucili mu brak konsultacji z parlamentem w tych kwestiach.
Wkrótce po wypowiedziach Macrona, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i minister obrony tego kraju Boris Pistorius oświadczyli, że Berlin nie wyśle swoich wojsk na Ukrainę, a Scholz podkreślił, że kraje NATO jako całość nie zamierzają tego robić. Ponadto kanclerz powtórzył, że nie ma planów wysłania na Ukrainę pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Taurus.
Kreml powiedział później, że zwrócił uwagę na słowa Macrona, że temat wysłania wojska na Ukrainę był omawiany w Europie i że jego stanowisko w sprawie strategicznej porażki Rosji na Ukrainie jest również dobrze znane Moskwie. Zauważył, że wiele krajów uczestniczących w paryskim wydarzeniu na temat Ukrainy utrzymuje „dość trzeźwą ocenę potencjalnych niebezpieczeństw takiego działania i potencjalnego niebezpieczeństwa bezpośredniego zaangażowania się w gorący konflikt”, to „absolutnie nie leży w interesie tych krajów, powinni być tego świadomi”.