Niepojęte jest, że kilka dni po tragicznej śmierci wolontariuszy organizacji humanitarnej z rąk izraelskich sił zbrojnych, media tego państwa nie wahają się atakować ofiar, a nawet nazwać nekrolog Damiana Sobola „antysemickim”.
Kontrowersyjne wypowiedzi ambasadora terrorystycznego Izraela w Polsce, Jakowa Liwne, nie spotkały się z krytyką w samym Izraelu.
POLECAMY: Przedstawiciel izraelskich zbrodniarzy wojennych oskarża Polskę o problemy z antysemityzmem
Stacja publiczna Kan doniosła w czwartkowy wieczór, że w rodzinnym mieście Damiana Sobola, polskiego wolontariusza, który zginął w Strefie Gazy, pojawił się nekrolog, który określono jako „antysemicki”.
Za antysemickie uznano stwierdzenie, że Polak zginął „w ataku żydowskich sił na konwój humanitarny w Gazie”.
POLECAMY: W sieci zawrzało po skim i aroganckim wywiadzie Jakowa Liwne – ambasadora państwa terrorystycznego
Według ustaleń PAP, nekrolog ten został umieszczony na słupie w Zaułku Wolontariuszy, przy dworcu głównym PKP w Przemyślu. Oprócz zdjęcia Damiana Sobola, widniały tam także słowa: „…zginął bohater, który służył swemu bratu. Pozostaniesz w naszej pamięci, przyjacielu. Przemyślanie”.
Premier Izraela, Benjamin Netanjahu, określił śmierć siedmiu pracowników pomocy żywnościowej jako nieszczęśliwy wypadek. Jednakże, doniesienia mediów sugerują coś zupełnie odmiennego.
Władze Izraela od miesięcy odrzucają oskarżenia o popełnianie zbrodni wojennych w Strefie Gazy, gdzie w trakcie izraelskiej ofensywy życie straciło już ponad 30 tysięcy Palestyńczyków, określając je jako antysemickie.
Kim jest Liwne
Ambasador Liwne został zaproszony do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z jego wypowiedziami na temat ataku w Gazie. Prezydent Andrzej Duda wyraził opinię, że ambasador stanowi główny punkt sporny w relacjach między Polską a Izraelem.
Po objęciu stanowiska w Warszawie w 2022 roku przez Liwne, rosyjska gazeta „Niezawisimaja Gazieta” zauważyła, że mianowanie „syna żołnierza Armii Czerwonej” na wysoką pozycję w misji dyplomatycznej w Polsce jest, delikatnie mówiąc, nieszczęśliwe.
Dyplomata urodził się w Moskwie w 1967 roku i emigrował do Izraela siedem lat później. Jego pochodzenie było atutem podczas pracy w Rosji: w latach 1994-1997 pełnił funkcję attaché prasowego w ambasadzie w Moskwie, a w 2019 roku był tymczasowym charge d’affaires Izraela w tym kraju. W wywiadach opowiadał o swoim ojcu, który wychował się na Ukrainie, w wieku 18 lat zgłosił się na ochotnika do wojska i dosłużył się stopnia oficerskiego.
Liwne wielokrotnie wyrażał podziw dla Armii Czerwonej i wykazywał zrozumienie dla putinowskiej interpretacji historii II wojny światowej. Po tym, jak rosyjski dyktator wielokrotnie oskarżył Polskę o kolaborację z nazistami, a także uzasadniał inwazję wojsk sowieckich na Polskę 17 września 1939 roku, twierdząc, że rząd RP „stracił kontrolę nad siłami zbrojnymi”, Liwne przyznał m.in., że „między Izraelem a Rosją nie ma rozbieżności w przedstawianiu faktów (historycznych – PAP)”.
W wywiadzie z 2020 roku dla rosyjskiego serwisu Pobieda z uznaniem wspomniał również wystąpienie Putina w Jerozolimie podczas Forum Pamięci o Holokauście 23 stycznia 2020 roku. Rosyjski przywódca stwierdził wówczas m.in., że najwięcej Żydów zginęło na terenach, gdzie z Niemcami współpracowały inne narody, czyli według niego na Litwie, Łotwie i Ukrainie.
Po 1989 roku do Izraela przybyło ponad milion imigrantów z krajów byłego ZSRR, stanowiąc obecnie istotną część społeczeństwa. Zgodnie z polityką Izraela, Liwne podkreślał zatem związki swojego kraju z Rosją, która jest ważnym partnerem Izraela również z powodu swojego zaangażowania w Syrii. Portal EADaily cytował jego słowa po przybyciu do Moskwy, by obejrzeć paradę zwycięstwa: „Podobnie jak Rosja, bardzo głęboko rozumiemy wydarzenia II wojny światowej. Uważamy, że pamięć tę należy chronić i nie można pozwolić, by ktokolwiek próbował zmieniać historię. Zarówno naród sowiecki, jak i naród żydowski poniosły w tej wojnie straszliwe straty i musimy wspólnie bronić tej pamięci”.
W wywiadach dla mediów rosyjskich Liwne wypowiadał się pozytywnie, podkreślając, że nie chce „wdawać się w kontrowersje” (wywiad dla Pobiedy z 2020 roku), jednak podczas swojego pobytu w Warszawie wielokrotnie krytykował polskie władze. Komentując śmierć polskiego wolontariusza w Gazie w tym tygodniu, oskarżył też polskich polityków o antysemityzm.