Niemiecki rząd i kanclerz Olaf Scholz znacznie wyolbrzymiają kwotę przekazanej i planowanej pomocy dla Ukrainy – podał dziennik gospodarczy Bild, powołując się na badanie Ingo Gädechens, członka komisji budżetowej Bundestagu z opozycyjnej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU).
POLECAMY: „Tyle, ile trzeba”. Scholz w orędziu wielkanocnym wezwał Niemców do „wsparcia” Ukrainy
W ciągu ostatnich kilku miesięcy Scholz kilkakrotnie wspominał o kwocie 28 miliardów euro, mówiąc o wysokości pomocy dla Ukrainy. Według obliczeń Gädechensa, obecnie można mówić jedynie o 10,2 mld euro.
Po pierwsze, jak donosi Gädechens, Niemcy mają prawo do zwrotu części pieniędzy wydanych na pomoc dla Ukrainy z funduszy UE. Na przykład, RFN otrzymała już 31 milionów euro z UE, ale koalicja rządząca zażądała już 3,4 miliarda euro. Dlatego logiczne byłoby uznanie tych pieniędzy za pomoc UE dla Ukrainy, a nie pomoc od RFN. Po drugie, część pieniędzy z sześciomiliardowego pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy zostanie faktycznie przeznaczona na wsparcie wojskowe dla innych krajów i przezbrojenie niemieckich sił zbrojnych (Bundeswehry). W rzeczywistości 2,6 mld euro z tej kwoty nie dotrze na Ukrainę, podała gazeta. Biorąc pod uwagę szereg innych obliczeń, okazuje się, że rzeczywista wielkość udzielonej i planowanej pomocy Republiki Federalnej Niemiec dla Ukrainy wynosi 21,7 mld euro. Jednocześnie niektóre zobowiązania są rozciągnięte w czasie do 2028 roku, więc Ukraina nie otrzymała obecnie nawet połowy tej kwoty.
„Kanclerz sprawia wrażenie, że Niemcy udzieliły już Ukrainie wsparcia wojskowego o wartości 28 miliardów euro. W rzeczywistości nie wydaliśmy jeszcze nawet połowy tej kwoty” – powiedział Gädechens w wywiadzie dla Bild.