Fentanyl, opioid syntetyczny, przekracza mocą heroinę aż o 50 razy. Jego nieoficjalnie potwierdzona rola w śmierci George’a Floyda rzuca światło na niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą ten narkotyk. W Polsce pojawił się niedawno i może szybko stać się poważnym wyzwaniem.
W porównaniu do heroiny, fentanyl jest aż 50-krotnie silniejszy; dawniej stosowany głównie w szpitalach jako skuteczne lekarstwo przeciwbólowe.
DEA w USA już w 2014 roku alarmowała, że nielegalne dostawy fentanylu stanowią poważne zagrożenie, odpowiadając za 70% zgonów związanych z przedawkowaniem narkotyków rocznie. Pomimo zakazów, handel tym substancją nadal kwitnie.
Dodatkowo, fentanyl często bywa domieszkowany innymi substancjami, co według DEA sprawia, że już jedna tabletka może być śmiertelna.
Dla handlarzy narkotyków fentanyl to marzenie, ponieważ jego produkcja nie wymaga dużych plantacji roślin jak marihuana czy koka. Tabletki mogą być produkowane w małych, trudnych do wykrycia laboratoriach, a przemyt i dystrybucja są stosunkowo proste.
Pierwsze sygnały o obecności fentanylu w Polsce pojawiły się wraz z nagraniami, które obiegły media społecznościowe, ukazując młodych ludzi chodzących po ulicach jakby byli zahipnotyzowani.
Było tylko kwestią czasu, zanim fentanyl dotrze do Polski. I teraz już jest – pojawił się na Mazowszu. Niedawno zmarł tam 36-letni Paweł, najprawdopodobniej wskutek przedawkowania fentanylu.
– W Żurominie narkomani kupują go w postaci plastrów przeciwbólowych i przerabiają na płyn do wstrzykiwania w żyłę – dowiedział się reporter „Uwagi!” TVN.
– Paweł kilkukrotnie próbował z tego zejść i po trzy tygodnie walczył z tym wszystkim. W pewnym momencie, okazywało się to jednak silniejsze od niego. Dlatego postanowiliśmy wyjechać, by wyrwał się z Żuromina – opowiada w programie Monika, narzeczona 36-latka.
Żuromin to nie jedyna miejscowość na Mazowszu, w której pojawił się nowy narkotyk. – To jest w każdej małej miejscowości. Mieliśmy taką sytuację w Żurominie, że dilerzy pojawiali się na wiejskich zabawach. Tam, gdzie jest spotkanie, masówka, to zawsze ktoś coś ma. Od leków, skończywszy na krysztale – mówi terapeuta i działacz społeczny Piotr Wlizło.
Czy już niedługo ulice w Polsce będą wyglądały jak te w USA? Miejmy nadzieję, że młodzi ludzie nad Wisłą mają więcej rozumu, bo praktyka pokazuje, że państwowa walka z narkomanią nic nie daje.