„Ostatnie 5 lat pokazało, w jakim kierunku zmierza Unia Europejska. Ten proces federalizacji bardzo mocno przyspieszył. Niestety również za zgodą polskiego rządu i premiera Mateusza Morawieckiego” – oceniła w Porannej rozmowie w RMF FM Anna Bryłka. Kandydatka Konfederacji do Parlamentu Europejskiego przyznała, że gdyby było rozpisane referendum ws. przynależności Polski do UE, to zagłosowałaby za opuszczeniem wspólnoty. „Gdybyśmy byli przygotowani do tego, żeby upuścić UE, to zagłosowałabym za” – wyjaśniła.
POLECAMY: Niechęć Polaków do UE rośnie
„Jeżdżę na protesty rolników, spotykam się ze znajomymi, sąsiadami i coraz częściej słyszę głosy, że mamy za dużo biurokracji, za dużo dodatkowych utrudnień, Europejska Komisja Klimatyczna, Europejski Zielony Ład, coraz ostrzejsze przepisy dotyczące dobrostanu zwierząt i to wszystko jest oderwane od rzeczywistości i czy to wszystko jest nam potrzebne i czy nie powinniśmy dyskutować, czy dalsze członkostwo w Unii Europejskiej jest dla Polski korzystne” – powiedziała Bryłka.
POLECAMY: Niechęć Polaków do UE rośnie
Zauważyła, że do opinii rolników przyłączają się inne grupy społeczne i zawodowe, na które polityka klimatyczna państwa będzie miała wpływ.
Bryłka uważa, że „na razie trzeba pokazać Polakom, że koszty obecności Polski w UE bardzo drastycznie wzrosły w ostatnich 5 latach”.
Jej zdaniem sytuacja ta: jest spowodowana przede wszystkim polityką klimatyczną Unii Europejskiej.
„Polska powinna być przygotowana na takie scenariusze jak wyjście z Unii Europejskiej, dezintegracja” – stwierdziła w rozmowie.
Trzeba być na niego gotowym. Jestem zwolennikiem polskiej suwerenności, niezależności, a w obecnym momencie Unia Europejska dąży do tego, żeby nam tę suwerenność zabrać – argumentowała.
Ten proces federalizacji (UE – przyp. red.) bardzo mocno przyspieszył. Niestety również za zgodą polskiego rządu i premiera Mateusza Morawieckiego. Mam tutaj na myśli zgodę na wspólny unijny dług i wspólne unijne podatki, z czego został sfinansowany cały Fundusz Odbudowy i to jest jedno wielkie oszustwo – wyjaśniła. Według działaczki Konfederacji wspólny dług i zobowiązania wynikające z niego mają wygasnąć w 2058 roku.
Premier Morawiecki, kiedy w lipcu 2020 roku przyjechał ze szczytu Rady Europejskiej, ogłosił wielki sukces, jak to miliardy złotych mają płynąć na odbudowę gospodarki po pandemii. Okazało się, że żadne pieniądze nie popłynęły – argumentowała.
Te pieniądze muszą być celowo wydane. KPO to również kamienie milowe, które wprowadzają takie obowiązki jak m.in. podatek od posiadania auta spalinowego, pełne oskładkowanie umów cywilnoprawnych. Tam jest mnóstwo zobowiązań. Nawet jeśli te pieniądze wpływają to my nie mamy prawa przeznaczyć je na to, co polski rząd uważa, że jest potrzebne. My musimy je wydać zgodnie z przeznaczeniem jakie zostało wynegocjowane – wyjaśniła.