Główne lotnisko w Dubaju stopniowo wraca do normalnej pracy po zakłóceniach spowodowanych intensywnymi opadami deszczu. „Dziś odleciał do Warszawy samolot prawie w połowie pusty, a naszych bagaży nadal nie ma. Po 27 godzinach oczekiwania na lotnisku linie lotnicze proponują nam dopiero powrót 23 kwietnia” – relacjonuje Nina, jedna z pasażerek, dla PAP. Niestety tak kończy się zabawa pogodą.
We wtorek Zjednoczone Emiraty Arabskie doświadczyły największych opadów deszczu od 75 lat. Z uwagi na zalane pasy startowe główne lotnisko w Dubaju tymczasowo zawiesiło swoją działalność, odwołując wiele odlotów i przekierowując liczne przyloty. Linie lotnicze Emirates, flagowy przewoźnik ZEA, zawiesiły odprawy do północy w środę.
Choć teraz jedynie długa kolejka podróżnych czekających na wejście do terminalu świadczy o niedawnych problemach, w samym terminalu praktycznie nie widać śladów po tłumach, które we wtorek i środę koczowały na krzesłach i podłodze.
Jednak wciąż kilkaset osób, w tym grupa Polaków, która przybyła z Bali w nocy z wtorku na środę, nadal bezskutecznie próbuje wrócić do domu lub odzyskać swoje bagaże. Mimo rezerwacji hotelowych na czwartek przez biuro podróży, spędzili pół dnia na próbach zlokalizowania swoich bagaży.
„Linie lotnicze pozostawiły nas samych sobie. Zaproponowano nam lot 23 kwietnia, ale nasze urlopy się kończą, nie mamy też opieki dla dzieci. Sami kupiliśmy bilety do Warszawy z innymi liniami i z innego lotniska, ale nie możemy odzyskać naszych bagaży. Linie twierdzą, że są na lotnisku, ale spędzamy godziny w kolejce do biur informacji, a nikt nie jest w stanie nam pomóc” – dodaje Maria dla PAP.
„Naszym znajomym udało się dziś odlecieć do Warszawy z tego lotniska i powiedzieli nam, że samolot był prawie pusty. A my musimy czekać jeszcze pięć dni. To chaos” – podsumowuje Nina.
Samolot linii Emirates wylądował na Okęciu o 15:46 czasu polskiego, a o 19:30 spodziewany jest przylot z Dubaju samolotu linii partnerskiej Emirates, FlyDubai.
Burza rozpoczęła się w Dubaju w nocy z poniedziałku na wtorek i trwała przez całą dobę, powodując poważne utrudnienia w ruchu drogowym i zalania wielu ulic. Wiele dzielnic zostało odciętych od świata przez wody otaczające autostrady. Deszcz zalał nie tylko domy jednorodzinne, ale także mieszkania w wieżowcach. Wiele budynków nadal pozostaje bez prądu.
Główne ulice miasta znalazły się pod wodą, co doprowadziło do izolacji poszczególnych dzielnic Dubaju otoczonych autostradami. Deszcz zalał nie tylko domy jednorodzinne, ale także mieszkania w wieżowcach. Wiele budynków nadal pozostaje bez prądu.
Część ulic jest przejezdna tylko dla pojazdów z wysokim zawieszeniem. Metro wznowiło działalność w czwartek po południu, ale większość autobusów i taksówek nadal nie kursuje. Wiele sklepów nie prowadzi dostaw towarów.