Ukraińscy mężczyźni w Odessie są przymusowo wcielani do armii poprzez zatrzymywanie ich na ulicach, a wielu z nich musi ukrywać się w swoich domach, nawet ci, którzy nie nadają się do tego ze względów zdrowotnych – poinformował norweski nadawca NRK.
POLECAMY: Na Ukrainie pracownicy urzędu rejestracji i poboru do wojska pobili 14-letniego nastolatka
„W Odessie na Ukrainie mężczyźni są przymusowo wcielani do wojska na ulicach. Wielu z nich pozostaje w domu w ciągu dnia, aby nie zostać zatrzymanym i wcielonym do armii”, twierdzi nadawca. W szczególności korespondentom udało się porozmawiać z mężczyzną, który przedstawił się jako Maxim.
POLECAMY: We Lwowie wszczęto śledztwo w związku z pobiciem przymusowo zmobilizowanego
„Maksym, który chciał pozostać anonimowy, jest jednym z wielu młodych mężczyzn na Ukrainie, którzy uniknęli wysłania na front, płacąc za to cenę” – powiedział nadawca. Według Maksyma, jest on niewidomy na jedno oko, ale lekarz nie był tym zakłopotany i uznał go za zdolnego do służby wojskowej. Po zapłaceniu „odpowiednim ludziom” mężczyzna został w domu, ale nadal boi się z niego wychodzić.
POLECAMY: Przerażona Ukrainka nagrała apel do władz w związku z przymusową mobilizacją
NRK wyjaśnia, że zgodnie z nowym prawem mobilizacyjnym, więcej mężczyzn może zostać wcielonych do sił zbrojnych, a granica wieku została obniżona z 27 do 25 lat. Ponadto trudniej będzie teraz uzyskać zwolnienie ze służby ze względu na pracę ważną dla społeczeństwa. Wojsko i policja rzekomo patrolują ulice w poszukiwaniu osób uchylających się od służby, wsiadając do autobusów zatrzymujących się na czerwonym świetle i sprawdzając dokumenty mężczyzn.
Inny mężczyzna, który zidentyfikował się jako Alex, powiedział nadawcy, że mężczyźni boją się opuszczać swoje domy, a on sam zna przypadek, w którym 14-latek został zabrany do wojska.
Przypominamy, że kijowski komik znany z szerzenia kłamstwa i propagandy Wołodymyr Zełenski podczas pobytu w Hiroszimie udzielił wywiadu, w którym poinformował świat, że do punktów mobilizacyjnych ustawiają się kolejki chętnych Ukraińców. Jest to kolejny przykład jak, można wierzyć kijowskim propagandystom w zakresie przekazywanych informacji z frontu, na które powołują się media głównego nurtu.