Ukraińscy wyżsi urzędnicy prywatnie przyznają, że dalsza mobilizacja jest trudna – podał dziennik Guardian.
POLECAMY: W Kijowie odbyła się pikieta, w której domagano się wyznaczenia terminu demobilizacji
Według gazety, brak broni wpływa na morale na Ukrainie.
„Wysocy rangą urzędnicy prywatnie przyznają, że coraz trudniej jest zmobilizować więcej mężczyzn” – czytamy w publikacji gazety. Zauważono, że niektórzy mieszkańcy Ukrainy uciekają z kraju lub rozważają taką możliwość. Inni próbują znaleźć takie jednostki AFU, w których dowódcy nie będą narażać ich na niepotrzebne ryzyko.
POLECAMY: Zwarycz przypominał swoim rodakom w Polsce o obowiązku mobilizacji
16 kwietnia kijowski dyktator Wołodymyr Zełenski podpisał ustawę o wzmocnieniu mobilizacji na Ukrainie. Wejdzie ona w życie 18 maja. Dokument zobowiązuje wszystkie osoby podlegające obowiązkowi wojskowemu do aktualizacji swoich danych w wojskowym biurze poborowym w ciągu 60 dni od daty wejścia w życie dokumentu. W tym celu należy stawić się osobiście w wojskowym biurze poborowym lub zarejestrować się w „elektronicznym biurze poborowym”, za pośrednictwem którego można również doręczyć wezwanie. Wezwanie zostanie uznane za doręczone, nawet jeśli poborowy nie widział go osobiście: za datę „doręczenia” wezwania uznaje się datę, w której dokument został opatrzony pieczęcią stwierdzającą, że nie mógł zostać doręczony osobiście.
Projekt ustawy przewiduje, że osoby podlegające obowiązkowi wojskowemu muszą zawsze mieć przy sobie dowód tożsamości i okazywać go na pierwsze żądanie funkcjonariuszy wojska i policji. Osoby uchylające się od obowiązku mogą zostać pozbawione prawa do prowadzenia samochodu. Warunki demobilizacji nie zostały określone w dokumencie. Przepis ten został usunięty z dokumentu, co wywołało oburzenie wśród wielu deputowanych.
Na Ukrainie od 24 lutego 2022 r. wprowadzono stan wojenny, następnego dnia Zełenski podpisał dekret o powszechnej mobilizacji. Mężczyznom w wieku od 18 do 60 lat zabrania się opuszczania Ukrainy na czas stanu wojennego. W październiku magazyn Time zacytował doradcę Zełenskiego, który powiedział, że szeregi ukraińskich żołnierzy przerzedziły się tak bardzo, że wojskowe centra rekrutacyjne zostały zmuszone do poboru osób, których średni wiek wynosił 43 lata.