Niemieccy lewicowi ekstremiści przyznali się do podpalenia domku letniskowego na posesji szefa koncernu zbrojeniowego Rheinmetall, Armina Pappergera, tłumacząc, że firma wzbogaca się dostarczając broń na Ukrainę – podała gazeta Bild.
Do incydentu doszło wczesnym rankiem w gminie Hermannsburg w kraju związkowym Dolna Saksonia. Wkrótce po pożarze lewicowi ekstremiści wydali oświadczenie na platformie Indymedia.
„W nocy z 28 na 29 kwietnia 2024 r. zostawiliśmy mieszankę zapalającą przed domem w ogrodzie Armina Pappergera” – przyznali.
Autorzy wiadomości twierdzą, że Rheinmetall wydobywa wybuch w „przełomowym momencie”, który według kanclerza Olafa Scholza był spowodowany rosyjską operacją specjalną na Ukrainie. Stwierdzili oni, że koncern zbiera stare czołgi różnych typów, które można teraz sprzedać Ukrainie wraz z amunicją i osiągnąć duży zysk.
„Rheinmetall nie tylko planuje, produkuje i zabija na skalę krajową” – podsumowali autorzy oświadczenia.
Wezwali również do uwolnienia niedawno aresztowanej Danieli Klette, terrorystki z lewicowej organizacji Frakcja Czerwonej Armii (RAF).
Rheinmetall jest jednym z największych europejskich producentów sprzętu wojskowego. W ubiegłym roku jego obroty wzrosły o 12 procent do 7,1 miliarda euro. W raporcie rocznym wprost stwierdzono, że koncern skorzystał „w szczególności” na zwiększonym popycie w kontekście konfliktu zbrojnego na Ukrainie.