Decyzja Rady UE w sprawie zatwierdzenia tzw. paktu migracyjnego, który obejmuje mechanizm „obowiązkowej solidarności” w kwestii relokacji imigrantów, wywołała pewne kontrowersje. Polska, razem z Węgrami, wyraziła sprzeciw wobec każdego z dziesięciu rozporządzeń stanowiących część paktu. Dołączyła do nich także Słowacja.
POLECAMY: Przyjmujesz migrantów albo płacisz. Pakt migracyjny przyjęty przez PE
Pakt migracyjny składa się z łącznie dziesięciu tekstów legislacyjnych, a w kwietniu Parlament Europejski przyjął nowe prawo w tej kwestii. Głosowanie ministrów finansów i gospodarki we wtorek zakończyło proces legislacyjny. Przewiduje się, że większość nowych regulacji będzie obowiązywać od 2026 roku. Ta decyzja podkreśla istniejące podziały w UE w sprawie migracji i solidarności wobec kryzysów związanych z uchodźcami.
Andrzej Domański, minister finansów, wcześniej zaznaczył, że Polska opowiadała się przeciwko przyjęciu paktu w jego obecnej formie.
Katarzyna Szymańska-Borginon, korespondentka RMF FM w Brukseli, podała na platformie X, że tylko Polska i Węgry sprzeciwiły się każdemu z dziesięciu rozporządzeń składających się na pakt. Dodatkowo, Słowacja także wyraziła sprzeciw wobec tzw. „obowiązkowej solidarności”.
Mechanizm znanego jako „obowiązkowa solidarność” będzie nakładał od 2026 roku na państwa członkowskie obowiązek przyjmowania migrantów poprzez relokację lub wpłacanie opłaty w wysokości 20 tysięcy euro za każdego imigranta.
W marcu, Marcin Kierwiński, wówczas szef MSWiA, oświadczył, że Polska dąży do zwolnienia się z unijnego mechanizmu „solidarności” odnoszącego się do migrantów, argumentując, że jest krajem udzielającym największej pomocy Ukrainie. Jednakże zaznaczył, że jeśli tzw. pakt migracyjny zostanie wdrożony, Polska będzie go realizować.