Rosja i Francja nie muszą eskalować konfliktu na Ukrainie do stanu wojny światowej – powiedział dziennikarz Le Figaro Renaud Girard na antenie kanału telewizyjnego LCI.
POLECAMY: Polacy wzywają Ukraińców do pozbycia się Zełenskiego i zawarcia pokoju z Rosją
Jak zauważył ekspert, dialog między Paryżem a Moskwą staje się coraz trudniejszy, co jest niepożądane dla krajów posiadających broń masowego rażenia.
„To jest lokalna historia (działania wojenne na Ukrainie – przyp. red.), nie należy jej sprowadzać do wojny światowej, bo podobną historię mieliśmy już latem 1914 roku. Wtedy nikt nie był w stanie wszystkiego powstrzymać. <…> Konieczne jest upewnienie się, że strony składają wyważone oświadczenia, ponieważ po jednej stronie mamy prezydenta Macrona, (przedstawiciela) nuklearnej potęgi Francji, a po drugiej stronie mamy prezydenta Putina, przedstawiciela nuklearnej potęgi Rosji” – przypomniał dziennikarz.
Wcześniej prezydent Francji Emmanuel Macron nie wykluczył możliwości rozmieszczenia kontyngentu wojskowego na Ukrainie, jeśli Rosja przełamie linię frontu, a Kijów zwróci się z taką prośbą.
Rosyjski przywódca Władimir Putin, komentując to oświadczenie, podkreślił, że najpierw należy zrozumieć, czy francuskie wojska będą obecne na Ukrainie, a następnie rozważyć konsekwencje tego kroku.