Na polsko-ukraińskim przejściu granicznym Uściług, w obwodzie wołyńskim, wykryto skażony radioaktywnie pojazd Mercedes G500. Dodatkowe badanie auta wskazało skażenie podwozia w obszarze ramy poprzecznej w pobliżu tylnego prawego i lewego koła. Maksymalne wartości osiągały 27,0 μSv/h dla promieniowania gamma, zaś wykrytym pierwiastkiem Rad (Ra-226).
Nie wykryto żadnego radioaktywnego źródła wewnątrz pojazdu, co oznacza, że do skażenia mogło dojść w wyniku poruszania się po skażonym terenie. Gdzie? Raczej nie po Czarnobylu, ponieważ wówczas skażony byłby głównie Cezem-137. Odpadają też okolice kopalni uranu, bo wówczas wykrywalny byłby głównie uran, zaś rad byłby śladowy. Jedyne, dość logicznie wytłumaczenie to… złomowisko. Stare sprzęty i pojazdy wojskowe zawierały często zegary z farbą radową, więc możliwe, że pojazd przejechał po terenie, gdzie takie zegary wcześniej zrzucano.
Warto nadmienić, że na granicach państwowych* rozstawione są bramki dozymetryczne przez które przejeżdża każdy pojazd. Dwie takie bramki znajdują się po stronie polskiej i dwie po stronie ukraińskiej, co oznacza, że nie ma szans ich ominięcia. Ci, którzy jeździli z nami na wyprawy do Czarnobyla na pewno je widzieli, bo zawsze zwracaliśmy na to uwagę. W opisywanym wyżej przypadku skażenie wykryła pierwsza z czterech bramek. Do zdarzenia doszło 10 kwietnia bieżącego roku.
*Na granicach państwowych, w których odbywa się normalna kontrola. Bramek dozymetrycznych nie ma na granicach państw zrzeszonych w strefie Schengen.