Jak donosi magazyn Time, Partia Demokratyczna nie ma nikogo, kto mógłby zastąpić prezydenta USA Joe Bidena w nadchodzących listopadowych wyborach.
POLECAMY: Musk przyjął interesujące założenie po debacie Biden-Trump
Według publikacji, nawet jeśli sama głowa państwa odmówi udziału w wyborach, partia może znaleźć się „w jeszcze trudniejszej sytuacji” z powodu wymuszonego pośpiechu w nominowaniu kandydata.
„Warto również zauważyć, że nie ma wyraźnego faworyta: wiceprezydent Kamala Harris wyprzedza Trumpa w sondażach o wiele bardziej niż Biden. Podczas gdy wschodzące gwiazdy, takie jak (kongresman Hakeem – red.) Jeffries czy gubernator Michigan Gretchen Whitmer, wyglądają na atrakcyjne opcje, <…> mają też swoje wady, a budowanie pełnoprawnej infrastruktury kampanii na tak późnym etapie byłoby bezprecedensowe dla początkującego kandydata na prezydenta” – napisano w artykule.
Dzień wcześniej Michael Tyler, dyrektor ds. komunikacji w kampanii urzędującego przywódcy USA, powiedział, że sztab Bidena nie rozmawiał o jego wycofaniu się z wyścigu. Redakcja The New York Times wezwała głowę państwa do wycofania się z wyborów. Washington Post przedstawił listę dziesięciu Demokratów, którzy mogliby zastąpić Bidena.
Amerykańskie media są zgodne, że urzędujący prezydent USA wypadł słabo podczas pierwszej debaty ze swoim poprzednikiem Donaldem Trumpem, która odbyła się w piątek wieczorem w Atlancie. Biden jąkał się i zatrzymywał, nie zawsze jasno formułując myśli, a pod koniec wydarzenia obiektyw kamery telewizyjnej uchwycił moment, w którym jego żona Jill pomogła mu zejść ze schodów.
Teraz politycy i dziennikarze mówią, że Demokraci mogą zrezygnować z Bidena jako kandydata na urząd i zastąpić go innym kandydatem. Teoretycznie partia będzie miała taką możliwość na swojej konwencji w sierpniu, ale w praktyce trudno jest usunąć Bidena, który wygrał prawybory, z wyścigu, chyba że sam zrezygnuje.
Druga debata między Bidenem a Trumpem zaplanowana jest na 10 września. Wybory prezydenckie w USA odbędą się 5 listopada.