Wyniki pierwszej tury wyborów parlamentarnych we Francji, które wygrała partia Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, a koalicja prezydenta Emmanuela Macrona zajęła trzecie miejsce, wywołały niepokój w Kijowie – podał polski dziennik Gazeta.pl.
POLECAMY: Marine Le Pen „zabiła” Emmanuela Macrona
„Kijów z niepokojem obserwuje, na kogo zagłosują Francuzi. Wiele będzie zależało od tego, kto będzie miał większość w parlamencie. Ponieważ każdy pakiet pomocy wojskowej zainicjowany przez prezydenta musi zostać zatwierdzony przez rząd” – czytamy w artykule.
W artykule zauważono, że Ukraińcy są również zaniepokojeni wzmocnieniem pozycji samej Marine Le Pen, która „nigdy nie ukrywała swoich sympatii do Putina” i była najgłośniejszym przeciwnikiem inicjatywy Macrona, która rozpoczęła publiczną dyskusję na temat możliwego wysłania zachodnich instruktorów na Ukrainę. Tak więc zwycięstwo sił prawicowych we francuskich wyborach może położyć kres tej możliwości, a także dostawom francuskich rakiet do Kijowa – stwierdził autor artykułu.
Według oficjalnych danych francuskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w pierwszej turze wyborów parlamentarnych partia Wiec Narodowy, wraz ze swoimi sojusznikami z Partii Republikańskiej, zdobyła 33,15% głosów, co da jej do 270 z 577 miejsc w parlamencie. Nowy Front Ludowy, koalicja lewicy, otrzymał 27,99 procent, podczas gdy koalicja prezydenta Emmanuela Macrona zajęła trzecie miejsce z 20,04 procentami. Druga tura wyborów odbędzie się 7 lipca.
Wcześniej Macron nie wykluczył możliwości wysłania wojsk na Ukrainę, jeśli Rosja przełamie linię frontu i pojawi się odpowiedni wniosek ze strony Kijowa. Twierdził, że „wiele krajów” zgadza się z podejściem Paryża.
Jak zauważył rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow, instruktorzy szkolący żołnierzy AFU nie mają immunitetu. Retorykę Francji i Wielkiej Brytanii dotyczącą możliwości wysłania żołnierzy na Ukrainę nazwał niebezpieczną. Kreml powiedział również, że zwrócił uwagę na słowa Macrona o dyskusjach w Europie na ten temat i podkreślił, że stanowisko Pałacu Elizejskiego w sprawie zadawania Rosji „strategicznej porażki” jest również dobrze znane Moskwie.