Jeśli masz między 18 a 35 lat i nie oszczędzasz dodatkowo na emeryturę poza składką, która w każdym miesiącu potrącana jest z twojej pensji, to jesteś w mniejszości. Najnowsze badanie przeprowadzone przez UCE Research pokazuje, że polscy 20- i 30-latkowie przejrzeli na oczy i zaczynają dostrzegać, że na państwowe emerytury nie mają co liczyć. Jednak nie wszędzie. Wciąż są regiony naszego kraju, gdzie tej świadomości nadal nie ma.
Młodzi Polacy coraz bardziej świadomi
Jeszcze kilka lat temu młodzi ludzie kompletnie nie zaprzątali sobie głowy tym, co się wydarzy z ich życiem na starość. To jednak powoli zaczyna się zmieniać, co widać po najnowszym badaniu UCE Research. Zapytaliśmy w nim młodych ludzi (w wieku 18-35 lat), czy oszczędzają dodatkowo na emeryturę poza państwowym systemem. Wyniki pozytywnie zaskoczyły.
Wyniki badania
W naszym sondażu aż 56,9 proc. Polaków w wieku 18-35 deklaruje, że rzeczywiście oszczędza dodatkowo na emeryturę poza państwowym systemem. 38,4 proc. tego nie robi, a 4,7 proc. tego nie pamięta i nie potrafi odpowiedzieć na tak zadane pytanie.
Sposobów na takie oszczędzanie jest mnóstwo. Od stosunkowo nowego PPK, przez inne elementy drugiego (PPE) i trzeciego filaru (IKE, IKZE, OIPE), aż po samodzielne oszczędzanie poza systemem emerytalnym, np. na lokatach, obligacjach lub bardziej skomplikowanych instrumentach.
Różnice w zależności od regionu i wykształcenia
Najbardziej świadomi są wyborcy Koalicji Obywatelskiej. Tu odkłada najwięcej, bo ponad 65 proc. młodych ludzi. Na drugim biegunie jest PiS (53 proc. wskazań) oraz Bezpartyjni Samorządowcy (40 proc.).
W wynikach sondażu widać, że wiele zależy od miejsca zamieszkania. Im większe miasto, tym większa świadomość, że dodatkowe oszczędzanie jest konieczne. Wsie i małe miasta oszczędzają w 46 proc. przypadków, a miasta powyżej 500 tys. mieszkańców — prawie w 67 proc.
Podobnie jest z wykształceniem. Im wyższe, tym więcej respondentów odkłada na emeryturę. Różnice są spore, od 35,9 proc. (dla osób z wykształceniem podstawowym) do ponad 65 proc. (wykształcenie wyższe).
Zróżnicowanie geograficzne
Ciekawie wygląda kryterium regionalne. W niektórych województwach oszczędzających jest nawet dwukrotnie więcej niż w innych. Najmniej młodych Polaków oszczędza w województwach kujawsko-pomorskim i lubuskim, gdzie jest to nieco więcej niż co trzeci przedstawiciel tego pokolenia. Na drugim biegunie są Pomorze Zachodnie i Dolny Śląsk, gdzie do dodatkowego odkładania na emeryturę przyznaje się około 70 proc. respondentów w wieku 18-35 lat.
Oszczędzanie to jedyny ratunek
Dla milenialsów dodatkowe oszczędzanie to jedyny sposób, by na starość zachować standard życia na w miarę niepogorszonym poziomie. Osoby urodzone na przełomie lat 80. i 90. oraz później są ekonomicznie w dość trudnej sytuacji nie tylko ze względu na emerytury. Kwestia ich świadczeń na starość wysuwa się jednak na pierwszy plan. Jeśli bowiem nie odłożą na emeryturę samodzielnie, to pieniędzy z ZUS-u na wspomnianą radość z życia może nie wystarczyć.
Eksperci apelują o reformy
Jeśli nie będzie poważnych systemowych reform, to młodym Polakom nie zazdroszczą eksperci. Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy HRK Payroll Consulting, a prywatnie przedstawiciel pokolenia milenialsów, mówił kilka tygodni temu Lega Artis, że konieczne jest podniesienie i zrównanie wieku emerytalnego — czy to ustawowego, czy dobrowolnego. Na razie żadna partia nie będzie chciała wziąć tej odpowiedzialności za Polaków, bo to nie jest łatwe politycznie. Bez dłuższej pracy nie ma bowiem szans na wyższe świadczenia dla dzisiejszych 30- i 40-latków.
Prognozy ZUS i przyszłość emerytur
Z prognoz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że obecnie w Polsce jest ponad 22 mln osób w wieku produkcyjnym, czyli aktywnych na rynku pracy, i 8,7 mln osób w wieku poprodukcyjnym, w tym emerytów. System solidarności międzypokoleniowej, z jakim mamy do czynienia w Polsce, działa tak, że emerytury dzisiejszych seniorów wypłacane są ze składek, które odprowadzają aktualnie pracujący. Dziś na jednego seniora składa się średnio niespełna trzech pracujących.
Za 30 lat, gdy na emeryturę będą przechodzić milenialsi, sytuacja będzie dużo gorsza. W 2050 r. w Polsce będzie 16,8 mln osób pracujących i prawie 12 mln emerytów. Na świadczenia jednego seniora będzie musiało pracować już nie trzech, ale niespełna 1,5 pracownika. Jeszcze gorzej będzie dziesięć lat później, gdy na emeryturę przechodzić będą najmłodsi milenialsi. Tam proporcje wyniosą 15,3 do 12,3 mln osób.
Efekt? Siłą rzeczy świadczenia będą niższe. Analitycy Alior Banku w 2022 r. przedstawili prognozę, według której dzisiejsi 30-latkowie będą mogli liczyć na emeryturze na świadczenie w wysokości 25-30 proc. swojej ostatniej pensji. Prognozy ZUS i Komisji Europejskiej są jeszcze bardziej pesymistyczne, przewidując stopę zastąpienia na poziomie 20 proc.
Co dalej?
Milenialsi muszą wziąć sprawy w swoje ręce i oszczędzać na emeryturę samodzielnie. Bez dobrowolnego oszczędzania czeka ich głodowe świadczenie, niezależnie od zmian legislacyjnych i wieku emerytalnego.