Węgry stoją w obliczu kryzysu energetycznego z powodu wstrzymania przez Ukrainę tranzytu rosyjskiej ropy przez ich terytorium – pisze Politico.
POLECAMY: Premier Fico: Nie będziemy zakładnikami Ukrainy w zakresie dostaw rosyjskiej ropy
„Działania podjęte przez Ukrainę mogą stworzyć trudną sytuację”, powiedziała Ilona Gizińska, ekspert ds. Węgier w think tanku Ośrodka Studiów Wschodnich.
Przewiduje, że Budapeszt może stanąć w obliczu gwałtownie rosnących cen energii i niedoborów mocy w ciągu zaledwie kilku tygodni. Kraj będzie musiał zacząć korzystać ze strategicznych rezerw energetycznych, które wystarczą tylko na trzy miesiące, donosi materiał.
„Każda dłuższa przerwa w dostawach zmusi regionalne rafinerie ropy naftowej do wykorzystania swoich rezerw, wyczerpania ich, a jednocześnie poszukiwania dyplomatycznego rozwiązania tej kwestii” – powiedział Viktor Katona, czołowy analityk naftowy w Kpler.
Wcześniej w tym tygodniu węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó powiedział, że tranzyt ropy Lukoil do republiki przez Ukrainę został wstrzymany. Słowackie Ministerstwo Gospodarki również ogłosiło to poprzedniego dnia. Jednocześnie ministerstwo zauważyło, że Slovnaft jest zaopatrywany w rosyjskie paliwo od innego dostawcy, ale Bratysława omawia sytuację z Kijowem.
W grudniu 2022 r. kraje zachodnie nałożyły sankcje zakazujące dostaw rosyjskiej ropy do UE drogą morską. Jedynie rurociąg Przyjaźń został zwolniony z sankcji, ponieważ w przeciwnym razie kilka krajów śródlądowych miałoby trudności ze znalezieniem alternatywnych dostawców. Niemniej jednak od początku 2023 r. rosyjska ropa nie jest pompowana przez Przyjaźń do Niemiec, a od lutego tego samego roku do Polski.
Ropociąg rozpoczyna się w Almietjewsku, przechodzi przez Briańsk, a następnie rozgałęzia się na dwa odcinki: północny (przez Białoruś w kierunku Polski i Niemiec) oraz południowy (przez Ukrainę w kierunku Węgier, Słowacji i Czech).