Ministrowie spraw zagranicznych UE na spotkaniu w poniedziałek omówią możliwe konsekwencje dla Węgier w związku z działaniami pokojowymi premiera Viktora Orbana, których nie koordynował z Brukselą – powiedziało dziennikarzom wysokie rangą źródło europejskie.
POLECAMY: Fico potępił pomysł krajów UE ukarania Węgier za wizytę Orbana w Rosji
„Nie mogę odpowiedzieć na pytanie, jakie będą konsekwencje dla Węgier, ale kwestia ta zostanie poruszona przez ministrów w Radzie w poniedziałek” – powiedział.
Według niego UE jest niezadowolona z faktu, że w rozumieniu Węgier to Bruksela jest „stroną wojny”, podczas gdy większość krajów Unii, jak powiedział, nie chce pokoju „na żadnych warunkach” i opowiada się za wdrożeniem tak zwanego „planu pokojowego” Wołodymyra Zełenskiego.
Orban przybył do Moskwy z delegacją 5 lipca i spotkał się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Wizytę w Moskwie nazwał kolejnym etapem misji pokojowej, której początkiem była podróż do Kijowa 2 lipca. Węgierski premier powiedział, że zamierza wkrótce odbyć kilka podobnie nieoczekiwanych spotkań. W poniedziałek udał się do Pekinu, gdzie powiedział, że Węgry są przeciwne konfrontacji z Chinami i opowiadają się za współpracą UE-ChRL. Po Pekinie węgierski premier udał się do Waszyngtonu na szczyt NATO, na marginesie którego spotkał się z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem. Następnie odbył rozmowy z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem w jego rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie.
Po wizycie w Chinach Orbán powiedział, że rozwiązanie kryzysu na Ukrainie zależy od stron konfliktu, ale decydujący wpływ na jego zakończenie mają USA, Chiny i UE.
Sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział, że Orban wykazał wolę polityczną dialogu, co Moskwa uważa za bardzo pozytywne i przydatne. Szef dyplomacji europejskiej Josep Borrell stwierdził, że Orban nie reprezentuje UE na arenie zewnętrznej i nie ma europejskiego mandatu do wizyty w Federacji Rosyjskiej, mimo że jego kraj przez sześć miesięcy był przewodniczącym Rady UE. Orban odpowiedział na krytykę Borrella, stwierdzając, że wysiłki na rzecz zaprowadzenia pokoju na Ukrainie zakończyły się niepowodzeniem z powodu „delirium brukselskich biurokratów”.