Ostatnio internet zawrzał na temat nowej asystentki społecznej premiera Donalda Tuska. 35-letnia Kristina Voronovska, pochodząca z Ukrainy „kapłanka miłości”, wzbudziła niemałe zainteresowanie zarówno mediów, jak i internautów. Jej kwalifikacje są podobno znakomite, a sama Kristina często odwiedza Sopot, co stało się przedmiotem spekulacji.
Kontrowersje wokół zatrudnienia
Spekulacje dotyczące powodów zatrudnienia Voronovskiej pojawiły się po tym, jak jeden z internautów zwrócił uwagę na jej częste wizyty w Sopocie. W komentarzu na Instagramie zapytał:
– „Wiedzieliście, że D.Tusk zgłosił w Sejmie, że ma 2 asystentki? Jedną z nich jest Kristina Voronovska określająca się na IG jako #ukrainiangirl. Panie Premierze, czy częste wizyty Kristiny w Sopocie uwieczniane na IG pomogły w skutecznym aplikowaniu na to stanowisko?”
Oficjalne potwierdzenie
Nie byłoby sensu wierzyć w te spekulacje, gdyby nie fakt, że zatrudnienie Kristiny Voronovskiej zostało oficjalnie potwierdzone przez stronę Sejmu RP. Informacja ta rozwiała wszelkie wątpliwości co do autentyczności jej stanowiska.
Reakcje internautów
Reakcje internautów na tę informację są mieszane. Część osób wyraża zdziwienie i podejrzliwość co do motywów zatrudnienia Voronovskiej, podczas gdy inni bronią jej, podkreślając, że jeśli ma odpowiednie kwalifikacje, zasługuje na to stanowisko niezależnie od jej narodowości czy aktywności w mediach społecznościowych. Oceniając jej ZDJĘCIA Z PEWNOŚCIĄ będzie miała dużo pracy tylko raczej nie związanej z biurokracją.
Jeden komentarz
Oszalał na starość. Wstyd panie Tusk.