Dariusz Klimczak, minister infrastruktury, był gościem red. Beaty Lubeckiej w Radiu ZET. Politykowi nie spodobało się, że dziennikarka przypomniała mu jego własne słowa.
– „Polaków nie czekają żadne podwyżki wody”. Kto to powiedział? – zapytała ministra Klimczaka red. Lubecka.
– No proszę powiedzieć – odparł wyzywającym tonem polityk.
– No pan to powiedział 24 kwietnia 2024 r. — powiedziała Lubecka.
– Powiedziałem, że rząd nie planuje żadnych podwyżek wody i powiedziałem to w odpowiedzi na zaczepkę jednego… – zaczął tłumaczyć minister, ale dziennikarka przerwała jego wywód.
– Nie, Polaków nie czekają żadne podwyżki wody, bądźmy precyzyjni. Nie było tam, że „rząd” – powiedziała prowadząca.
– To proszę przedstawić kontekst – zażądał ludowiec.
– Mówił pan do posła żeby nie kłamał jak jest w Częstochowie i powiedział pan wyraźnie, że Polaków nie czekają żadne podwyżki wody, bo zapowiadał pan również stosowną ustawę. Tyle, że jednak podwyżki są – przypomniała Lubecka.
– To może ja przedstawię tę sytuację… – zaczął polityk, ale redaktorka mu przerwała.
– Białystok, Police, Warszawa. Ja mogę panu pokazać, co ja przeczytałam dzisiaj w windzie u siebie w domu. Stawki do 11 lipca – 4,54 zł metr sześcienny wody, a od 12 lipca 5,43 zł – powiedziała.
Postawiony przed twardymi faktami minister zaczął twierdzić, że przywoływanie ich to „pisowska retoryka”.
– Proszę się nie wkomponowywać w retorykę PiS… – powiedział.
– Ale ja się nie wkomponowuję, ludzie też o tym piszą, nasi słuchacze są ciekawi!
– Bardzo proszę się nie wkomponowywać w retorykę PiS, którzy dzisiaj twierdzą, jakby dopiero teraz zaczęły być stosowane zmiany taryf, za którymi idą podwyżki wody. Za rządów PiS są miejscowości, którym podwyższano cenę wody nawet o 96 proc. – wyrecytował polityk.
– A, czyli pan się przygotował, bo pan czyta z kartki, znaczy, że spodziewał się pan tego pytania dlatego, że ludzie o tym piszą na forach – stwierdziła z zażenowaniem dziennikarka.