Analiza broni przygotowanej przez Thomasa Matthew Crooksa do zamachu na byłego prezydenta USA Donalda Trumpa wskazuje, że prawdopodobnie chciał on osiągnąć znaczną liczbę ofiar – donosi gazeta Wall Street Journal, powołując się na funkcjonariuszy organów ścigania.
POLECAMY: FBI ostrzega przed możliwą „zemstą” za próbę zamachu na Trumpa – donoszą media
„Śledczy znaleźli podstawowe ładunki wybuchowe w samochodzie Crooksa zaparkowanym w pobliżu miejsca (przemówienia), a także kamizelkę balistyczną z 30-nabojowymi magazynkami, co wskazuje na jego prawdopodobny zamiar spowodowania większej rzezi” – pisze publikacja.
Zauważono, że w ostatnich miesiącach Crooks otrzymywał do swojego domu paczki oznaczone jako „materiały niebezpieczne”.
POLECAMY: Musk wskazał winowajcę zamachu na Trumpa
Wykonał kilka improwizowanych ładunków wybuchowych, które najwyraźniej miały zostać zdalnie zdetonowane. Oprócz informacji o zjeździe zwolenników Trumpa, szukał w sieci informacji o zjeździe Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych w sierpniu.
Jak donosi CNN, podczas oględzin ciała Crooksa znaleziono nadajnik, a w jego samochodzie odbiornik z przewodami prowadzącymi do metalowej skrzynki, która mogła zawierać materiały wybuchowe.
Trump w zeszłą sobotę przerwał publiczne wystąpienie w Pensylwanii z powodu strzelaniny. Nagranie wideo pokazuje polityka wyprowadzanego przez ochronę pod pa i, z zakrwawionym uchem. Trump twierdził później, że został postrzelony w ucho i stracił dużo krwi. Służby specjalne USA poinformowały, że wyeliminowały podejrzanego, który oddał kilka strzałów w kierunku sceny. W wyniku strzelaniny zginął jeden członek publiczności, 50-letni były strażak, a dwóch innych zostało ciężko rannych.
Podejrzany to 20-letni Thomas Matthew Crooks z Pensylwanii, stanu, w którym odbywał się wiec. Podobno ukrywał się na dachu budynku produkcyjnego około 100 metrów od sceny – poza obszarem, na którym odbywało się wydarzenie. FBI nazwało to, co się stało, zamachem na życie Trumpa.