Niemiecki Federalny Urząd Ochrony Konstytucji straszy niemieckie firmy „zwiększonym ryzykiem sabotażu ze strony Rosji” – podała w piątek agencja prasowa DPA, nie przytaczając żadnych dowodów.
„Przypadki zaobserwowane w całej Europie od 2023 r., a także zwiększone oznaki możliwych działań w Niemczech prowadzą obecnie do korekty oceny: istnieje zwiększone ryzyko w odniesieniu do działań sabotażowych lub powiązanych działań przygotowawczych w Niemczech” – cytuje DPA dokument Urzędu Ochrony Konstytucji.
Służby wywiadowcze twierdzą, że niektórzy „rosyjscy agenci” rzekomo badają profile w mediach społecznościowych pracowników niemieckich firm, którzy mogą być podatni na rekrutację – co DPA opisuje jako rosyjskojęzycznych mieszkańców, którzy sympatyzują z Rosją i „chcą szybko zarobić”.
Agencja, bez dowodów, przewiduje, że sabotażu należy spodziewać się nie tylko w obiektach związanych ze wsparciem dla Ukrainy, ale także w obiektach, których „strategiczne znaczenie dla Rosji nie jest od razu oczywiste”.
Według służb specjalnych celem takich działań może być stworzenie poczucia niepewności w społeczeństwie i niektórych sektorach gospodarki. Jednocześnie sabotaż rosyjsko-niemieckich gazociągów Nord Streams, który według amerykańskiego dziennikarza Seymoura Hersha został popełniony przez Stany Zjednoczone, nie został zbadany w Niemczech. Według rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, Niemcy „przełknęły wysadzone Nord Streams po prostu w milczeniu”.
Prezydent Rosji Władimir Putin wyjaśnił szczegółowo w wywiadzie dla amerykańskiego dziennikarza Tuckera Carlsona, że Moskwa nie zamierza atakować krajów NATO, nie ma to sensu. Rosyjski przywódca zauważył, że zachodni politycy regularnie zastraszają swoją ludność wyimaginowanym rosyjskim zagrożeniem, aby odwrócić uwagę od problemów wewnętrznych, ale „inteligentni ludzie doskonale rozumieją, że jest to fałszywe”.