Ewa Swoboda, polska sprinterka, po bardzo dobrym biegu eliminacyjnym, niestety nie zdołała awansować do finału olimpijskiego na 100 metrów. W półfinale zajęła dziewiąte miejsce, zabrakło jej zaledwie 0,01 sekundy do awansu. Ta najmniejsza możliwa różnica zadecydowała o braku udziału w finale.
Walka do samego końca
Swoboda wzięła udział w pierwszym biegu półfinałowym i musiała czekać na wyniki dwóch kolejnych wyścigów, aby dowiedzieć się, czy zakwalifikuje się do finału. Opisała te chwile jako niezwykle stresujące:
„To co się dzieje siedząc na tych gorących krzesłach, gdy ma się jeszcze szanse na finał z czasem, jest nie do opisania, bo stres jest chyba większy niż jak się biegnie” – zdradziła po wszystkim Swoboda.
Trudne warunki i nieoczekiwane wyniki
Polska sprinterka wspomniała również o trudnych warunkach, które mogły wpłynąć na jej wynik:
„Czułam na końcówce jakby ścianę, nie wiem, czy to wiatr tak kręcił, czy co. Wszystkie dziewczyny popatrzyły po sobie, czemu jest tak wolno, czemu nas tak ścina. Przecież wczoraj w eliminacjach w południe pobiegłam dużo szybciej” – powiedziała Swoboda.
Plany na przyszłość
Swoboda już teraz myśli o kolejnych Igrzyskach Olimpijskich, które odbędą się w Los Angeles w 2028 roku.
„Cztery-pięć lat jeszcze potrenuję. Nie jestem taka stara. Chcę być w finale igrzysk” – powiedziała. Wówczas będzie miała 31 lat, co daje jej szanse na ponowną walkę o olimpijski medal.
Rozczarowanie mimo dobrych wyników
Pomimo dobrych wyników czasowych, szczególnie w eliminacjach, Swoboda nie jest zadowolona ze swojego osiągnięcia:
„Ciężko mi jest być szczęśliwą. Ja wiem, że to jest kawał super roboty, że to jest fajna sprawa. Ale, no, to za mało” – przyznała szczerze.
Odpoczynek i regeneracja
Przed Swobodą teraz chwila przerwy przed rywalizacją w sztafecie 4×100 metrów. Polka jednak nie zamierza zwiedzać Paryża w tym czasie:
„Nie, nie, bo nie uważam, żeby to było dobre miejsce, żeby dziewczyny same chodziły po Paryżu” – odpowiedziała dziennikarzom.
Czas na rodzinę
Swoboda planuje spędzić czas w wiosce olimpijskiej, gdzie spotka się z bratem:
„Pozwiedzam sobie wioskę, bo nie byłam w kilku miejscach. Jutro mój brat przychodzi do wioski, jest tutaj, co było dużym zaskoczeniem dla mnie. Tak więc jutro spędzę rodzinny dzień i będę miała luz” – wyjaśniła Swoboda.
Ewa Swoboda mimo rozczarowania swoim wynikiem pokazuje determinację i zapał do dalszej walki o swoje marzenia. Jej wypowiedzi świadczą o profesjonalnym podejściu do sportu i świadomości własnych możliwości. Trzymamy kciuki za kolejne sukcesy polskiej sprinterki na arenie międzynarodowej.