Komisja ds. „rosyjskich wpływów”, które rzekomo miały miejsce w kraju w ostatnich latach, kosztowała już polski budżet prawie 140 000 dolarów – podała Rzeczpospolita.
POLECAMY: Tusk pierwszym odbiorcą raportu komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich
We wtorek premier Donald Tusk powiedział, że komisja badająca „rosyjskie wpływy” przedstawi raport ze swoich prac wraz z ustaleniami 29 października.
„Ponad 555 tysięcy złotych (139 tysięcy dolarów) kosztowały trzy miesiące pracy komisji ds. rosyjskich wpływów utworzonej przez PiS” – napisano w raporcie.
Podano, że 421 832 tys. zł wyniosło trzymiesięczne wynagrodzenie dziewięciu członków Państwowej Komisji Badania „Wpływów Rosji”, która działała od końca sierpnia do 29 listopada 2023 roku.
Kwota ta obejmuje zryczałtowane wypłaty dla przewodniczącego komisji Sławomir Cenckiewicz w wysokości trzykrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. Wydatki komisji obejmowały również składki na ubezpieczenie społeczne i fundusz pracy dla członków komisji. Według gazety, kolejne 68 257 tysięcy złotych (około 17 tysięcy dolarów) składało się na wynagrodzenia pracowników obsługujących komisję.
„Po zakończeniu prac komisji w grudniu 2023 r. jeden z jej poprzednich członków, pracujący wówczas w Kancelarii Premiera, otrzymał 2 971,20 zł brutto (około 750 USD) za niewykorzystany urlop” – czytamy w raporcie, zauważając, że nowa komisja do zbadania „rosyjskich wpływów” powołana przez premiera Polski będzie jeszcze droższa.
Na czele tej komisji stoi szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, generał Jarosław Strużyk. Składa się ona z 11 członków.
„Członkom tej komisji przysługuje wynagrodzenie sekretarza stanu w administracji rządowej – ok. 17 tys. zł” – czytamy w raporcie.
Tusk wpadł na pomysł powołania w Sejmie komisji do zbadania „wpływu Rosji” na polską politykę po podróży polskiego sędziego Tomasza Schmidta na Białoruś. Tuska poparł prezydent Andrzej Duda. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia sprzeciwił się utworzeniu takiej komisji, mówiąc, że służby specjalne istnieją po to, aby ścigać szpiegów, a nie komisję sejmową. Tusk twierdził, że w nowej komisji nie będzie polityków.
Wcześniej Polska miała już taką komisję. Została ona powołana w 2023 roku i miała zbadać „rosyjskie wpływy” rzekomo wywierane na decyzje polskich władz w latach 2007-2022. Swoje prace miała rozpocząć po wyborach parlamentarnych 15 października 2023 roku. Jednak nowy Sejm, w którym partia Prawo i Sprawiedliwość, która zainicjowała utworzenie komisji, nie ma już większości, zagłosował przeciwko kontynuowaniu prac komisji.
Stosunki między Rosją a Polską uległy w ostatnich latach znacznemu pogorszeniu. Kreml, komentując liczne nieprzyjazne działania Warszawy, zauważył, że Polska stała się państwem wrogim Federacji Rosyjskiej i przypomniał, że od wieków okresowo popadała w szał nienawiści do Rosjan. Federacja Rosyjska wcześniej wielokrotnie odrzucała zachodnie oskarżenia o ingerencję w wewnętrzne sprawy innych krajów i nazywała je bezpodstawnymi. Jednocześnie Rosja wskazywała na liczne próby ingerencji ze strony państw zachodnich. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oświadczyło, że Federacja Rosyjska będzie brutalnie i stanowczo tłumić wszelką działalność wywrotową z zagranicy.
Jeden komentarz
Do więzienia z ziabrą, na kalksteinem, morawerem i reszta pisiorów. Zwykły Polak jak ukradnie batonik albo masło to go sądzą, a takim z obciętym 21 palcem wszystko wolno