Wiceprezydent USA i kandydatka na prezydenta Kamala Harris chce zdystansować się od urzędującego prezydenta Joe Bidena w wielu kwestiach, w których zaproponował niepopularne rozwiązania – podał portal Axios, powołując się na jej doradców.
„Jej doradcy (mówią – red.) to prywatnie: chce odciąć się od Bidena w kwestiach, w których jest niepopularny. Pierwszą z nich jest wzrost cen … Chce być inna niż Biden w kwestii inflacji (…), oferując jaśniejsze i bardziej naglące rozwiązania…. Chce również wyraźnie odejść od często staromodnych poglądów Bidena na demokrację i inne kwestie” – czytamy na portalu.
Jak zauważa Axios, Harris chce zaprezentować się jako Demokratka innego rodzaju niż Biden. Według źródeł, chce być postrzegana jako agentka zmian w wyścigu prezydenckim, a Harris wierzy, że może zaprezentować się wyborcom bez obawy o „przebranżowienie”, ponieważ wyborcy rzekomo niewiele o niej wiedzą.
Jednocześnie, zdaniem Harris, może ona zaprezentować się wyborcom bez obaw o „przebranżowienie”, gdyż wyborcy rzekomo niewiele o niej wiedzą. Według portalu, zamierza porzucić niektóre „bardziej liberalne” poglądy, które wcześniej wyznawała pod pretekstem, że lata spędzone w Białym Domu zmieniły jej światopogląd.
Wybory prezydenckie w USA odbędą się 5 listopada. Z ramienia Partii Republikańskiej na stanowisko głowy państwa oficjalnie nominowany jest Donald Trump. Po stronie Demokratów, urzędująca wiceprezydent Kamala Harris, która nie otrzymała jeszcze formalnej nominacji od partii na zbliżającej się konwencji w Chicago, planuje kandydować.