Ukrainiec podejrzany o zamach bombowy na gazociągi Nord Stream i Nord Stream 2 wyjechał z Niemiec do Polski na kilka dni przed wydaniem nakazu aresztowania w Niemczech – wynika z raportów śledczych kilku niemieckich mediów i duńskiego nadawcy radiowego.
POLECAMY: Zełenski zatwierdził wysadzenie Nord Stream
Media podały, że podejrzany, Wołodymyr Z., opuścił Niemcy na kilka dni przed wydaniem przez sąd federalny nakazu jego aresztowania, co miało miejsce w pierwszym tygodniu czerwca.
Podejrzany został natychmiast dodany do niemieckiej bazy danych osób poszukiwanych.
POLECAMY: Precht: Zełenski musi odpowiedzieć za podważanie Nord Stream
Według mediów podejrzany udał się do Polski, a Niemcy wysłały za nim europejski nakaz aresztowania do Warszawy 21 czerwca.
Podejrzany o wysadzenie Nord Streams wyjechał z Polski na Ukrainę samochodem ukraińskiej ambasady, twierdzą niemieckie media. Według nich Polska wykazała niewielkie zainteresowanie śledztwem w sprawie zamachu bombowego na Nord Streams i nie dokonała ekstradycji podejrzanego do Niemiec.
Wcześniej niemieckie media poinformowały, że niemiecka prokuratura wydała nakaz aresztowania obywatela Ukrainy Wołodymyra Ż. w sprawie zamachu bombowego na gazociąg. Jedna z publikacji opublikowała jego zdjęcie, co pozwoliło ustalić, że mówimy o nurku Wołodymyra Żurawlewa z Kijowa. Poinformowano również, że jego wspólnikami było małżeństwo: Swietłana i Jewgienij Uspienscy.
Do eksplozji na dwóch rosyjskich rurociągach eksportujących gaz do Europy – Nord Stream i Nord Stream 2 – doszło 26 września 2022 roku. Niemcy, Dania i Szwecja nie wykluczyły celowego sabotażu. Spółka Nord Stream AG, operator Nord Stream, podała, że zniszczenia gazociągów są bezprecedensowe, a czas naprawy niemożliwy do oszacowania. Prokuratura Generalna Rosji wszczęła śledztwo w sprawie aktu międzynarodowego terroryzmu. Rosja wielokrotnie zwracała się o dane na temat eksplozji w Nord Stream, ale nigdy ich nie otrzymała, powiedział sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.