W 2017 roku ówczesny wicepremier Mateusz Morawiecki, były doradca premiera Donalda Tuska, wypowiedział słowa, które na długo pozostaną w pamięci politycznej sceny Polski. Przywołując ideę „wyimaginowanego dobra narodu”, Morawiecki postawił tę koncepcję wyżej niż prawo, co wywołało szereg kontrowersji. Takie podejście było widoczne podczas walki rządu z pandemią COVID-19, kiedy Morawiecki i jego gabinet, w imię wyższych wartości, zignorowali obowiązujące przepisy prawne. W Internecie pojawiły się wówczas liczne memy, które ukazywały rozporządzenia i prezentacje w PowerPoincie jako stojące wyżej niż sama Konstytucja.
Konflikt między Tuskiem a Morawieckim – „Naginanie Prawa” jako element polityki
Obecnie, były premier Donald Tusk, również zyskał reputację osoby gotowej do „naginania prawa”. Niedawno, na portalu X, Tusk ogłosił, że „w oparciu o skargę sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego podjął decyzję o uchyleniu kontrasygnaty”, co internauci przełożyli jako kolejne naruszenie zasad prawnych. Morawiecki skrytykował swego następcę, mimo że wcześniej sam przyznał, iż „dobro narodu” może być ważniejsze niż przepisy. W rzeczywistości, obaj politycy, niezależnie od przynależności partyjnej, zdają się wyznawać podobną filozofię, której korzenie sięgają niepokojących idei totalitarnych.
Ewolucja politycznych priorytetów – Praworządność kontra „Demokracja Walcząca”
Zmiana zdania Tuska nastąpiła po spotkaniu z niezależnymi przedstawicielami środowiska prawniczego oraz ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem. To spotkanie, które odbyło się 6 września w Kancelarii Premiera, miało na celu omówienie bieżącej sytuacji prawnej w kraju. Jak zauważył Tusk, część środowiska prawniczego nie zgodziła się z jego działaniami, podkreślając, że uchylenie kontrasygnaty nie było kontynuacją wcześniejszych działań na rzecz rządów prawa. Jednak, jak sam Tusk stwierdził podczas spotkania w Senacie, rząd działa teraz w ramach „demokracji walczącej”. To pojęcie, jak sam wyjaśnił, oznacza, że w walce o liberalną demokrację rząd będzie podejmował kroki, które nie zawsze będą zgodne z literą prawa, lecz zgodne z wyższymi wartościami.
Naginanie prawa – Historia i konsekwencje
Porównując wypowiedzi Morawieckiego i Tuska, można dostrzec wspólny mianownik. Obaj politycy, choć reprezentują różne opcje polityczne, przywołują pojęcia takie jak „dobro narodu” czy „przywrócenie fundamentów demokracji”, aby usprawiedliwić działania, które stoją w sprzeczności z obowiązującym porządkiem prawnym. Ta filozofia, jak zauważył Friedrich August von Hayek, była charakterystyczna dla reżimów totalitarnych. Hayek podkreślał, że w takich państwach, jak hitlerowskie Niemcy czy faszystowskie Włochy, władza uznawała, że „aby działać sprawiedliwie, musi zostać uwolniona z okowów abstrakcyjnych zasad”.
W Polsce, zarówno Morawiecki, jak i Tusk, stają przed tym samym wyzwaniem – jak balansować między interesem narodu a poszanowaniem zasad praworządności. O ile Morawiecki stawiał na „dobro narodu”, o tyle Tusk obecnie podkreśla „liberalną demokrację” jako priorytet. Niemniej jednak, oba podejścia prowadzą do podobnych skutków – osłabienia zasad prawnych i wzmocnienia roli politycznych interpretacji prawa.
Czy prawo w Polsce straciło swoją wartość?
Wspomniane przykłady ukazują głębokie problemy, z jakimi zmaga się polska polityka. Czy prawo straciło na wartości w imię politycznych celów? Obserwując ostatnie wydarzenia, wydaje się, że zarówno rządzący, jak i opozycja są skłonni dostosowywać interpretację prawa do własnych potrzeb, a konsekwencje tego podejścia mogą być nieprzewidywalne. Warto przypomnieć słowa Hayeka, który ostrzegał przed państwem „uwolnionym z okowów prawa”, które ostatecznie prowadzi do ii i chaosu. W tym kontekście Polska stoi przed kluczowym pytaniem – czy możliwe jest pogodzenie polityki z prawem, czy też jedno z nich musi ustąpić miejsca drugiemu?
Podsumowanie – Co dalej z praworządnością?
Obecna sytuacja pokazuje, że zarówno Donald Tusk, jak i Mateusz Morawiecki, pomimo swoich politycznych różnic, wyznają podobną zasadę: cel uświęca środki. Czy jest to dobre dla Polski? Czy „demokracja walcząca” i „dobro narodu” powinny stać ponad prawem? Historia uczy, że takie podejście prowadzi do destabilizacji. Dlatego tak ważne jest, aby w politycznej debacie nie zapominać o fundamentalnych wartościach, jakimi są praworządność i poszanowanie konstytucji. Tylko wtedy można mieć nadzieję na stabilną przyszłość dla kraju.