Mateusz Morawiecki, były premier Polski, pojawił się w tym tygodniu w Głuchołazach, miejscowości zniszczonej przez powódź, gdzie osobiście pomagał w pracach remontowych, skuwając ściany w zniszczonym budynku. Jego obecność wywołała liczne reakcje, a Kamil Bortniczuk, mieszkaniec Głuchołaz i polityk PiS, zdradził na antenie Polsat News kulisy tej wizyty.
Premier w akcji – prawdziwa pomoc czy teatrzyk dla naiwnych?
W czwartek, telewizja wPolsce24 (medium propagandowe powiązane z Kaczyńskim i jego partią) poinformowała, że Mateusz Morawiecki przyjechał do Głuchołaz w województwie opolskim, by osobiście wziąć udział w działaniach pomocowych. Na miejscu spotkał się z mieszkańcami i zaczął pracować nad odbudową zniszczonych domów. W rozmowie z dziennikarzem stacji Morawiecki wyraził zrozumienie dla sytuacji mieszkańców i wskazał na konieczność fizycznej pomocy w takich sytuacjach. „Praca rąk ludzkich – to pierwsza pomoc, której wszyscy możemy udzielić. Wszyscy, którzy mamy do tego siłę. To zbijanie tynków w domach, gdzie wdarła się woda. To wynoszenie różnego rodzaju mebli, sprzętów domowych, które do niczego kompletnie się nie nadają” – powiedział były premier.
Kamil Bortniczuk: „Morawiecki w lakierkach gotowy na wszystko”
Jednak największe zainteresowanie wywołała anegdota opowiedziana przez Kamila Bortniczuka, byłego ministra sportu i turystyki, obecnie mieszkającego w Głuchołazach. Na antenie Polsat News mówił on o wizycie Morawieckiego: „Premier Morawiecki przyjechał do Głuchołaz, przywiózł wiertarki. Poprosiłem go, żeby został, jak już jest, żeby pomógł. Nie robił z tym żadnego problemu, poświęcił kilka godzin swojego życia na, najzwyczajniej w świecie, kuciu ścian”. Największe wrażenie wywarł fakt, że Morawiecki pojawił się w eleganckich lakierkach. „Proponowałem mu, jak zobaczyłem, w jakich jest butach, że mu dam gumowce, które miałem w samochodzie. Ale on powiedział, że te lakierki może zniszczyć, nie ma z tym żadnego problemu” – dodał Bortniczuk.
Ta anegdota szybko stała się jednym z głównych tematów dyskusji w mediach społecznościowych, podzielając internautów. Jedni uznali to za dowód prawdziwego zaangażowania byłego premiera, inni natomiast uznali to za element strategii PR-owej.
Zarządzanie kryzysowe w Głuchołazach – pełnomocnik rządu w akcji
Równocześnie z wizytą Morawieckiego, władze podjęły działania w celu zarządzania sytuacją kryzysową. Od czwartku zarządzaniem kryzysowym w Głuchołazach zajmuje się specjalnie wyznaczony pełnomocnik rządu, st. bryg. Arkadiusz Kuśmierski, zastępca Opolskiego Komendanta Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej. Decyzję tę podjął szef MSWiA Tomasz Siemoniak na wniosek wojewody opolskiej, tłumacząc to nadzwyczajną skalą zdarzenia.
Pełnomocnik rządu został ustanowiony także w innych miejscowościach dotkniętych powodzią, takich jak Lewin Brzeski, Stronie Śląskie, czy Lądek-Zdrój. To pokazuje, że rząd podchodzi do problemu z najwyższą powagą i stara się koordynować działania w sposób zorganizowany.
Mieszkańcy potrzebują realnej pomocy – Czy rząd wystarczająco angażuje się w odbudowę?
Mieszkańcy Głuchołaz podkreślają, że największym wyzwaniem jest odbudowa zniszczonych domów i infrastruktury. Oczekują, że władze państwowe zapewnią nie tylko pomoc fizyczną, ale także wsparcie finansowe i organizacyjne w procesie odbudowy. Wielu z nich ma nadzieję, że obecność byłego premiera Morawieckiego nie ograniczy się jedynie do symbolicznych gestów, ale przełoży się na realne działania na rzecz społeczności lokalnej.
Jednocześnie powołanie pełnomocnika rządu do zarządzania kryzysowego jest odbierane pozytywnie jako dowód na to, że rząd dostrzega problem i podejmuje konkretne kroki w celu rozwiązania sytuacji.
Podsumowanie – czas na działanie, nie tylko słowa
Wizyta Mateusza Morawieckiego w Głuchołazach była głośno komentowana, zwłaszcza ze względu na jego chęć pomocy mimo nieodpowiedniego obuwia. Jednakże mieszkańcy miejscowości oczekują czegoś więcej niż tylko symbolicznych gestów – potrzebują konkretnego wsparcia finansowego i organizacyjnego, aby móc odbudować swoje domy i życie po katastrofie.
Czy ta wizyta przyniesie realne efekty? Czas pokaże. Jednak jedno jest pewne: w sytuacjach kryzysowych najważniejsze jest, by nie tylko być obecnym, ale także działać skutecznie i z zaangażowaniem.