W piątek izraelskie siły zbrojne przeprowadziły zmasowany atak na siedzibę Hezbollahu w południowej części Bejrutu. Według doniesień portalu Axios, głównym celem operacji był lider organizacji, Hassan Nasrallah. Choć nie potwierdzono jeszcze, czy został ranny, źródła bliskie Hezbollahowi oraz irańska agencja Tasnim poinformowały, że Nasrallah przeżył atak.
POLECAMY: Delegacje opuszczają salę Zgromadzenia Ogólnego ONZ podczas przemówienia terrorysty Netanjahu
Telewizja Al-Manar, należąca do Hezbollahu, doniosła, że podczas nalotów zniszczono cztery budynki, a liczba ofiar rośnie. Atak ten stanowi poważną eskalację trwającego od lat konfliktu między Izraelem a wspieranym przez Iran Hezbollahem.
Precyzyjny atak w Dahiyeh – znaczenie strategiczne
Izraelskie siły zbrojne potwierdziły, że operacja była „precyzyjnym atakiem” na centralę Hezbollahu umieszczoną pod budynkami mieszkalnymi w dzielnicy Dahiyeh. Jest to obszar o dużym znaczeniu strategicznym, który był już celem izraelskich nalotów w przeszłości. Przypomina to naloty z czasu wojny między Izraelem a Hezbollahem w 2006 roku, co potwierdza powagę obecnej eskalacji. Rzecznik izraelskiej armii, Daniel Hagari, potwierdził, że kwatera Hezbollahu była „głęboko zakorzeniona w obszarach zamieszkanych przez cywilów”.
Reakcje polityczne – premier Libanu i ONZ potępiają działania
Premier Libanu Najib Mikati potępił atak, określając go jako dowód na „brak poszanowania międzynarodowych apeli o zawieszenie broni w Libanie”. Sytuację skomentował także sekretarz generalny ONZ, Antonio Guterres, ostrzegając przed ryzykiem dalszej eskalacji: „Wszyscy powinniśmy być zaniepokojeni eskalacją. Liban jest na skraju” – powiedział, porównując obecną sytuację do konfliktu w Gazie.
Dramatyczne skutki dla ludności cywilnej
Izraelski atak na Bejrut był najpotężniejszym uderzeniem od prawie roku. Konflikt pochłonął już życie ponad 700 osób, a ponad 1,7 tys. zostało rannych. W wyniku bombardowań z południowego Libanu uciekło ponad 90 tysięcy mieszkańców. Ogólna liczba uchodźców wewnętrznych w kraju przekroczyła 200 tysięcy, co stawia Liban w obliczu poważnego kryzysu humanitarnego.
Stanowisko Izraela: „Nie mamy innego wyboru”
Premier Izraela, Benjamin Netanjahu, podczas przemówienia na forum ONZ w Nowym Jorku stwierdził: „Tak długo, jak Hezbollah wybiera drogę wojny, Izrael nie ma innego wyboru, a jednocześnie ma pełne prawo do usunięcia tego zagrożenia i przywrócenia bezpieczeństwa swoim obywatelom”. Słowa te podkreślają determinację Izraela w walce z Hezbollahem i jego dążenie do zabezpieczenia północnej granicy kraju.
Rola Stanów Zjednoczonych w konflikcie
Pentagon poinformował, że Stany Zjednoczone nie zostały uprzedzone o planowanym ataku na Bejrut. Podczas trwania operacji amerykański sekretarz obrony Lloyd Austin prowadził rozmowy ze swoim izraelskim odpowiednikiem. Atak wywołał międzynarodową dyskusję na temat zaangażowania USA w konflikt i ich roli jako potencjalnego mediatora w regionie.
Eskalacja działań wojennych i operacje specjalne
W ostatnich tygodniach konflikt między Izraelem a Hezbollahem uległ znacznemu nasileniu. 17 września doszło do tajemniczych eksplozji pagerów używanych przez członków Hezbollahu – według doniesień wybuchło około 2750 pagerów, w wyniku czego zginęło ośmiu członków organizacji. Kolejne wybuchy dotknęły krótkofalówki, co sugeruje przeprowadzenie zaawansowanej operacji specjalnej przez Izrael.
Izraelska armia przyznała, że przeprowadziła ponad 300 nalotów na południowy Liban, a premier Netanjahu ostrzegł, że przed Izraelem „skomplikowane dni”. Słowa te wskazują na długotrwały charakter konfliktu i jego potencjalne konsekwencje dla regionu.
Hezbollah i wpływ konfliktu na Liban
Hezbollah rozpoczął niskointensywne ataki na północny Izrael po wybuchu wojny w Strefie Gazy w październiku ubiegłego roku. Doprowadziły one do ucieczki żydowskiej ludności z przygranicznych terytoriów. Premier Netanjahu podkreśla, że powrót ewakuowanych Izraelczyków będzie możliwy dopiero po zakończeniu walk.
Konsekwencje dla regionu i perspektywy na przyszłość
Izraelska armia przekazała, że zaatakowała łącznie ponad 280 celów powiązanych z Hezbollahem. W obecnej sytuacji konflikt zagraża stabilności całego regionu Bliskiego Wschodu. Antonio Guterres przestrzegł, że Liban może stać się „kolejną Gazą”, jeśli działania zbrojne nie zostaną zatrzymane.
Podsumowanie
Obecny konflikt między Izraelem a Hezbollahem osiągnął nowy poziom intensywności, co niesie ze sobą poważne konsekwencje zarówno dla regionu, jak i dla społeczności międzynarodowej. Izraelskie naloty, w tym ostatni atak na centralę Hezbollahu w Bejrucie, wywołują obawy o możliwość eskalacji do pełnoskalowej wojny, która mogłaby wpłynąć na cały Bliski Wschód. Obserwatorzy i liderzy światowi apelują o natychmiastowe zawieszenie broni, jednak perspektywy na szybkie zakończenie konfliktu wydają się obecnie niewielkie.
Czy świat będzie w stanie wpłynąć na uspokojenie sytuacji, zanim stanie się ona kolejnym punktem zapalnym na mapie globalnych konfliktów? Czas pokaże, jakie będą dalsze losy tej niebezpiecznej eskalacji.